Bób w Polsce przyrządzany jest zwykle w sposób najprostszy, niewątpliwie forma bez udziwnień jest też moją ulubioną, postanowiłam jednak tym razem zastosować go jako dodatek, robimy wszak pasty z soi, z fasoli, pasztety z soczewicy, bób jak się okazuje także sprawdza się wdzięcznie jako komponent pasty do chleba.
Ta zielona fasolka to niezaprzeczalny symbol lata... micha bobu a w tle śpiew ptaków, szum morza, szelest liści.... wakacje!
Dzisiaj przedstawiam pomysł na bób w odsłonie bardziej wyrafinowanej, będzie sympatyczną zakąską przed daniem głównym, do tego dobrze schłodzone białe winko, moc czerwcowego słońca a poczujemy przedsmak wyczekanego urlopu...
składniki:
pieczywo dowolnej maści,
oliwa z oliwek,
2 szklanki młodego, ugotowanego bobu,
młoda, mała cebulka
1 ząbek czosnku,
koperek drobno posiekany,
kozi twarożek lub oryginalna feta,
sól
Młody bób gotujemy w niewielkiej ilości osolonej wody lub najlepiej na parze - wówczas będzie najpyszniejszy. Pieczywo opiekamy dwustronnie na patelni grillowej lub na grillu polane zacną oliwą z oliwek. Po 20-30 minutach gdy bób będzie odpowiednio miękki, odlewamy go i obieramy ze skórki, odkładamy dwie jego garści, resztę rozgniatamy widelcem niezbyt starannie. Nie chodzi nam tutaj o uzyskanie konsystencji dipu lecz lekko związanej krajanki, na małej patelni szklimy młodą cebulę i ząbek czosnku, w następnym kroku mieszamy zawartość patelenki z bobem gniecionym, bobem w całości oraz z posiekanym koperkiem. Rozkładamy na grzankach i posypujemy białym, miękkim kozim serem albo oryginalną grecką fetą.
Ot i mamy sezonową bruschettę po polsku!
bób uwielbiam tak o, z solą:) nie jadałam jeszcze pasty z niego, muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńPolecam, to bardzo miła odmiana!
UsuńJa też zawsze jadłam bób bez żadnych dodatków. Ta propozycja bardzo mi się podoba, muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny! Według mnie to wspaniała przekąska, mam nadzieję, że będzie smakowała. Myślę, że warto korzystać z tego, co nam akurat sezon oferuje.
UsuńZawsze w lecie objadamy się w domu bobem, a na kromce jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować! Widzę, że Ty też grasz w zielone..widok Twojego Mojito podbija mój apetyt na urlop ;)
UsuńJa zrobilam kiedys paste z surowego bobu, jest taki przepis w kuchni wloskiej. Niestety to bylo dla mnie zbyt ciezko strawne. Twoja wersja bardziej przemawia do mnie ;))
OdpowiedzUsuńWłosi mają nieskończoną inwencję jeśli idzie o warzywne kompozycje..pasta z surowego bobu niewątpliwie jest na to dowodem. Zachęcam do spróbowania mojej wersji, ja się po niej czułam znakomicie! Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
Usuńwiesz, nie będę się rozpisywać... bo nie umiem dobrać słów! pyszne. jedyne co mi się nasuwa... pyszne!
OdpowiedzUsuń...pyszne było...chyba bedzie powtórka z rozrywki. Bób uwielbiam! Zdarzają mi się okresy zimowej tęsknoty za bobem, wówczas zajadam się mrożonym, bób - moja słabość ;)
UsuńDzięki za miłe słowa!
sivas
OdpowiedzUsuńbilecik
denizli
erzincan
uşak
ZW14