Dawniej pieczenie ciasta na weekend było wpisane w rutynę, ludzie jedli zdrowiej i nie podjadali między posiłkami słodkich gotowców, niedzielne ciacho do herbaty było cudownym zwieńczeniem, taką słodką nagrodą za dobrze przepracowany tydzień. Moja Babcia piekła ciasta rozmaite ale chyba najcudowniejszym jej wypiekiem było to drożdżowe z rodzynkami, które serwowała często po niedzielnym obiedzie. U mnie też dzisiaj zapachniało ciastem, choć nie jest to cotygodniowa normą. Co prawda w naszym domu to moja Połówka jest specjalistą od serników, tym razem jednak zapragnęłam odebrać mu koronę na parę chwil. Jesienią ciasta i wszelkiego rodzaju desery są szczególnie wskazane, gdyż podbijają w niewątpliwy sposób ilość endorfin w naszym organizmie. Mi tym razem, poza potrzebą poprawienia sobie nastroju, przyświecała misja natury wyższej..chciałam odtworzyć smak deseru, jaki zaserwowano nam niedawno w Belgii. Tamtejsze ciasto nosi nazwę 'speculoos cheescake' i jest rodzajem delikatnie ściętego sernika, którego kruchą bazę stanowi podłoże z ichniejszych cynamonowych ciasteczek zwanych spekulosami właśnie.
W Polsce spekulosów nie próbowałam nawet znaleźć, obawiam się z resztą, że nie byłoby to możliwe - wymyśliłam dla
nich cudowny, łatwo dostępny substytut pod postacią ciasteczek
korzennych.
Jako, że był to całkowity eksperyment, postanowiłam także poeksperymentować z formą, dlatego poniżej wersja jednoosobowa oraz większa - imprezowa. Podana ilość składników, wystarczy na jeden sernik o średnicy 20 cm, ja zrobiłam nieco niższy niż być powinien, ujmując nieco serowej masy i ciasteczek korzennych na wersję jednoosobową.
Jako, że był to całkowity eksperyment, postanowiłam także poeksperymentować z formą, dlatego poniżej wersja jednoosobowa oraz większa - imprezowa. Podana ilość składników, wystarczy na jeden sernik o średnicy 20 cm, ja zrobiłam nieco niższy niż być powinien, ujmując nieco serowej masy i ciasteczek korzennych na wersję jednoosobową.
Tym co mnie szczególnie ujęło w tym deserze jest gra faktur, którą lubię ogromnie - chrupiący, korzenny spód i takaż posypka zestawniona z kremową, kwasową masą razem tworzą bardzo udaną całość. Myślę, że taki sernik można z powodzeniem zrobić bez pieczenia, dodając nieco żelatyny do serowej masy... będę jeszcze eksperymentować z tym cudem, bo bardzo mi się spodobało.
Póki co podaję składniki na moją dzisiejszą wersję:
1 kg sera mielonego półtłustego,
100 ml śmietanki 30%
200 g cukru ( możecie dać więcej, ja nie lubię bardzo słodkich wypieków)
3 jajka ekologiczne,
laska wanilii,
100 g masła,
250 g ciasteczek korzennych,
skórka otarta z 1 cytryny,
sok z połowy cytryny
Ciasteczka zmiksowałam w malakserze na nierówną miazgę, następnie wymieszałam je z miękkim masłem, część ciasteczkowego granulatu pozostawiłam na posypkę. Z powstałej maślano-ciasteczkowej masy uformowałam placek centymetrowej grubości - jeden na formie do pieczenia o średnicy 20 cm, drugi z kolei ograniczyłam małym pierścieniem cukierniczym. Tak przygotowane spody włożyłam do lodówki na godzinę.
Składniki masy serowej wymieszałam razem w misce. Formę i pierścień wyłożyłam papierem do pieczenia - ładnie - by się sernik nie odgniótł zbytnio podczas pieczenia, następnie wlałam na spody masę serową i wstawiłam całość do piekarnika nagrzanego do 140 stopni na 40 minut. Po tym czasie pozostawiłam na kolejnych 30 minut w wyłączonym piekarniku, przy otwartych drzwiczkach.
Zdawać by się mogło, że to by było na tyle i za chwilkę będzie można zacząć ucztować, nic bardziej mylnego!! Tak przygotowane ciasto musi zawędrować do lodówki na kilka godzin - aby sobie ułatwić czas oczekiwania, proponuję by czas ten zbiegł się z nocą... rano sernik będzie wspaniały!
By postawić przysłowiową kropkę nad 'i' trzeba gotowe ciasto ozdobić posypką z kruszonych ciasteczek, potem można się zacząć raczyć...ja się raczyłam już po śniadaniu, nie byłam w stanie wytrzymać z degustacją do obiadu : )
PS Z dwóch wykonanych opcji oczarowała mnie wersja mini - wyszła wyjątkowo kształtna i jej konsystencja była znakomita. Jeśli chodzi o sernik w większej formie, następnym razem każę mu spędzić w piecyku 50 minut by się nieco bardziej ściął, smakowo był znakomity ale podczas krojenia nie chciał się trzymać w ryzach.
Aga,
OdpowiedzUsuńwłaśnie zajrzałam do Ciebie ,co tam na weekend wyczarowałaś i z rozkoszą patrzę na ten cudowny sernik.
Ach boski!
Pysznie skomponowany, jesienny...
Kiedyś w ogóle żyło się zdrowiej,lepiej.
Ciasto na weekend piekło się z radością i oczekiwaniem na słodką nagrodę.
Dzisiaj pieczemy w środku tygodnia,pod koniec i jeszcze w weekend.
I ciągle nam mało...
Boski! Takim właśnie jest mój sernik - powiem nieskromnie, choć za specjalistkę od serników się nie uważam, bardzo mi się spodobał w wersji mini, jeszcze nieraz go popełnię!!
UsuńA a propos rutynowego pieczenia, w szalonych czasach żyjemy nie ma co! ściskam!!
Ale pyszność. :) Jesienny i piekny!
OdpowiedzUsuńDziękuję, faktycznie ten spód cudownie wpisuje się w trwający sezon, stanowi też znakomity przedsmak Świąt. Bardzo Ci dziękuję za przemiłą wizytę, już lecę zobaczyć co u Ciebie w kuchni słychać...:)
UsuńZapraszam jutro, na publikację już czeka sernik z orzeszkami ziemnymi i polewą toffi, w pełni wytrawni i przede wszystkim - bardzo smaczny! I nie za słodki, a fanką totalnej słodyczy tez nie jestem, więc wpasował się w moje smaki idealnie. :)
UsuńWpadnę z pewnością!!! do zobaczenia zatem!!
UsuńGenialnie wygląda!
OdpowiedzUsuńSernik oraz jego sprawczyni serdecznie dziękujemy za tak miłą opinię!!:) Smak też jest dalece zadowalający, polecamy!!
Usuńboski! obłędny! niesamowity!
OdpowiedzUsuńmniammmmm
O rany, jak mi miło!! Taki ciasteczkowy spód to dobra alternatywa dla tradycyjnego kruchego, co prawda trzeba się uzbroić w cierpliwość podczas chłodzenia ciasta, ale smak ostateczny jest tego wart. Dziękuje Antenka!!
Usuńświetne połączenie smaków, idealne na jesienną niedzielę!
OdpowiedzUsuńTo prawda, jesienno-zimowy charakter tego sernika jest niewątpliwy, ciekawe czy w Belgii też kojarzą go z tymi sezonami? Dziękuję za miłe odwiedziny!!
Usuńależ on musiał być pyszny, ten korzenny spód idealny na obecną porę roku, myślę, że wypróbuję przepis :)
OdpowiedzUsuńJestem za!! Korzenne przyprawy to super składniki na listopad i grudzień, ten sernik to niewątpliwe preludium przedświąteczne :)
UsuńNominowałam Twojego bloga w Liebster Blog. Po szczegóły zapraszam do siebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPs. Serniczek, że AcH!
Ogromnie Ci dziękuję za miłe słowa i nominację, jestem zachwycona i zaszczycona, nie przedłużę jednak łańcuszka, gdyż musiałabym dłuższą chwilę zawisnąć nad komputerem a to jest w najbliższym czasie niewykonalne niestety:( Bardzo pozdrawiam, chętnie będę zaglądać do Ciebie i na polecone przez Ciebie blogi. dzięki raz jeszcze!
UsuńJak zwykle cudowna prezentacja i aż się głodna zrobiłam od tego patrzenia (będę mieć sernikowe sny). Może pod koniec tygodnia, jak się z pracą uporam to upichcę coś z książki "Kuchnia Kryszny", o której już kiedyś pisałam. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńSernikowe sny musiały być wspaniałe, u mnie sernik na jawie - szczęśliwie...fajnie, że wpadłaś, niecierpliwie czekam na kolejną relację z Twojej kuchni!!pa.
UsuńSernikowe sny były słodkie :) A ja czekam na kolejne inspirujące i apetyczne zdjęcia Twoich potraw. Wstyd się przyznać, ale przez natłok pracy prawie od tygodnia nie ugotowałam nic (nie licząc jedzenia dla dziecka). Pozdrawiam
UsuńTo nie wstyd zupełnie!! Kanapka zjedzona w przelocie jest wpisana w życiorys kazdego z nas. Ja jestem pełna podziwu dla determinacji zaganianych mam, które znajdują jakimś cudem czas by się dzielić swoją pasją z innymi. To jest zawsze fajne i inspirujące :) Sama jestem taką mamą i doceniam to także u siebie:) Bardzo Cię pozdrawiam i czekam :)
UsuńTen wstyd wynika głównie z tęsknoty za porządnym jedzeniem. Kanapki są mi miłe, ale potrzebuję też czegoś innego. A co do czasu, to mi by się przydała doba co najmniej 48 godzinna. Pozdrawiam
Usuńświetny serniczek , uwielbiam jak zaczyna pachnieć świętami ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten czas!! patent z ciasteczkowym spodem jest naprawdę genialny i bardzo pachnący :)
UsuńSernik - zawsze. a Twój jest super!
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
U mnie sernik tylko od świeta, szczerze mówiąc właśnie mi uświadomiłaś, że był to pierwszy pozaświąteczny sernik w moim życiu! I fajny był bardzo, przyznaję :)
UsuńMoja Babcia też robiła drożdżowca co niedzielę:) Najbardziej lubiłam ze śliwkami:)
OdpowiedzUsuńTwój serniczek wygląda tak uroczo, że nie omieszkam go wypróbować!
Pozdrawiam ciepło:)
Ja go z pewnością powtórzę w wersji mini bo nie mogłam się na niego napatrzeć i smakował wybornie, tylko będę musiała zakupić więcej pierścieni cukierniczych, by większe stadko nakarmić...ściskam!!
Usuńsernik to klasyka a ja lubię klasyczne desery ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię i klasyczne i te zupełnie niekonwencjonalne - ten sernik jest połączeniem obu tych nurtów :) pozdrawiam.
Usuńzapraszam po odbiór wyróżnienia!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Jagienka!
wspaniały sernik! a co to za naleweczka?
Bardzo dziękuję,jest mi przemiło, już zaglądam.
Usuńa w mało fortunnym kieliszku brandy po prostu(koniakówki wyszły z domu:)). nalewki nie popełniłam niestety więc trzeba się raczyć gotowcami. Bardzo Cię pozdrawiam i chętnie będę zaglądać do Ciebie, w wolnej chwili zerknę na polecone przez Ciebie blogi.Serdeczności!!
Najlepsze zdjęcie sernika jakie widziałam! I moja inspiracja do pieczenia na ten weekend : )
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Weroniko, ten sernik to taki uwodziciel, mnie też uwodzi za każdym razem gdy na niego patrzę. Polecam, jeżeli planujesz tę wersję wykonać to wyjatkowo wdzięcznie i kształtnie wychodzi wersja mini - tę rekomenduję szczególnie!! Uściski ;)
Usuńjej, genialny! *.* zapisuje przepis! do zrobienia, koniecznie! :))
OdpowiedzUsuńFajny był, dobrze, że go uwieczniłam, pamięć o nim wciąż żywa!!! Te blogi to jednak super sprawa... bardzo Ci polecam tę sernikowa opcję, mój przepis był próbą odtwórczą - uważam, że bardzo udaną, można go serwować na zimno, na ciepło, dowolnie dosmaczać..duże pole do popisu!! serdeczności!!
UsuńSernik na speculoosach jest przepyszny- miałam okazję robić. Ago, w Polsce można kupić ciasteczka korzenne i są identyczne w smaku jak te belgijskie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak właśnie uczyniłam i bardzo fajnie się sprawdziły te nasze korzenne dzwoneczki :)
UsuńTaka forma sernika jak najbardziej trafia w mój gust. Sernik zawsze lubiłam, ale kiedy miałam okazję zjeść typowy angielski cheesecake doceniłam nie tylko ciasteczkowy spód, ale również inny sposób przygotowywania samej masy serowej. Myślę, że Twoja wersja "speculoos cheescake" nie cierpiała na brak degustatorów:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sernik to dobra rzecz, co tu kryć... ciasteczka korzenne na spodzie to fajna odmiana smakowa, wprowadzają cudownie aromatyczną nutę. ściskam gorąco!!
UsuńPS Od jakiegoś czasu chodzi za mną to pytanie ale boję się je zadać...jak tam beza?
Beza... no tak:) W smaku wyszła bardzo dobra, ale wizualnie miała się nijak do tej Twojej;) Pomimo Twoich przestróg dotyczących otwierania piekarnika, musiałam złamać tą regułę, bo w moim piekarniku (stwierdzam po tym doświadczeniu) nie można piec dwóch warstw na raz. W związku z tym ciasto wyszło "raczej" płaskie i zdecydowanie nie pofalowane. Nie zamieszczałam tej masakry (w moim wykonaniu) na blogu, żeby nie zniechęcać potencjalnych chętnych:)
OdpowiedzUsuńJednak na pewno pokuszę się o ponowne przygotowanie pavlovy, szczególnie z kisielem malinowym własnej roboty (dzięki!), bo deser jest przedni.
Tego się obawiałam...moje podejścia do bezy także były słabe zazwyczaj. Wizualizuję teraz kolejną aby wyszła i moja i Twoja, bo to chyba loteria. Słyszałam kiedyś, że beza może wyjść tylko przy odpowiedniej wilgotności powietrza... to pocieszające - zawsze można zwalić na złe warunki atmosferyczne:)
UsuńSerniki znajdują się w czołówce moich ulubionych ciast, a Twój zapowiada się wyjątkowo smacznie :)
OdpowiedzUsuńTo był mój pierwszy sernikowy eksperyment, zawsze na moim stole pojawiała się wersja najbardziej klasyczna, z samego sera a wykonywał ja mój mąż. Sernik daje wiele możliwości, można zaszaleć z interpretacjami. Korzenne do słodkiego sera bardzo pasują, polecam!!
UsuńJak dla mnie stworzyłaś cudo:) Zwłaszcza intryguje mnie ten spód z ciasteczek korzennych - wprowadza w świąteczny klimat:)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa!! Ten sernik zaskoczył mnie samą, gdyż nie opierałam się na przepisie lecz próbowałam odtworzyć zapamiętane smaki - wyszedł nieco inny niż jego pierwowzór ale znakomity, co tu kryć. Korzenne na spodzie są super i konsystencja ciasta jest fajna - to takie połączenie sernika pieczonego z sernikiem na zimno :)
UsuńNiesamowite cuda Ci wyszły. Wersja mini faktycznie urocza :)
OdpowiedzUsuńA różnice faktur w cieście są jak najbardziej pożądane :)
Biorąc pod uwagę, że była to trochę zabawa w ciemno, to faktycznie efekt wyszedł fajny, tak smakowo, jak wizualnie. Następnym razem spróbuję wersji speculoosowego sernika na zimno. Dzięki wielkie, Gin!!Pozdrawiam!
UsuńKochana moja! Wersja mini jest "woooonderful";)Wspaniałe te Twoje sernikowe wytwory! Zabierz koronę Połówce na dłużej, bo Ci służy królewska otoczka! ;)))Chyba jesteśmy smaczkami bliskie sobie i myślami też ;) W ostatnim tygodniu postanowiłam upiec na Boże Narodzenie korzenny sernik na piernikowym spodzie. Taki sobie wymyśliłam!A kiedy dziś zobaczyłam u Ciebie to korzenne cudo,aż kubki smakowe ożyły we mnie i chyba do Bożego nie doczekają..;)))
OdpowiedzUsuńNo proszę! Cóż za telepatia! Tak to już jest, że na przełomie listopada i grudnia coraz częściej myślimy o smaku Świąt...
OdpowiedzUsuńKoronę Połówce póki co oddaję, ale kto wie, może niebawem znowu zechcę ją sobie przywłaszczyć na chwil parę. Bardzo Ci dziękuję za cudowną opinię o moim sernikowym maleństwie. Ściskam!!!
Jaki piękny! Och i ach! Takie ciasteczkowe spody są bardzo fajne. Musi być wspaniały. Mnie dopadło przeziębienie i nie chce puścić, z apetytem średnio, ale założę się, że kawałek Twojego sernika postawiłby mnie na nogi! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZdrowiej Alinko, a skoro przeziębienie Cię dopadło to korzenie wsadź do herbaty, niech Cię cudownie dogrzeją, o słodkim serniku pomyślisz jak choróbsko minie. Wówczas polecam mój przepis..:)
UsuńAga,
OdpowiedzUsuńTwój adres e-mail w Twoim profilu się nie wyświetla...
Chcę wysłać wiadomość w sprawie zakwasu.
Przeoczyłam jakoś ten drobiazg, muszę go wklepać, póki co podaję tutaj: wsezonie@gmail.com ,całus!!czekam baardzo!
UsuńWygląda naprawdę pięknie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie desery!
Bardzo dziękuję za komentarz u mnie. Naprawdę bardzo mi miło!
Ja również dziękuję! Sernik był się rozszedł w oczach... ale wspomnienie o nim jest bardzo miłe i smakowite. pozdrawiam!
Usuń