Moja tęsknota pozostaje uśpiona przez niemal pół roku, budzi się z zimowego snu dopiero wówczas, gdy w lasach zaczynają kwitnąć konwalie, nasila sie wraz z nieposkromioną eksplozją majowego urodzaju. Czekam niecierpliwie wypraw po pieczywo do byłego Gieesu, następujących tuż po nich przedpołudniowych śniadań i towarzyszących im dźwięków przejeżdżającego po starym moście pociągu. Marzę by znów obierać fasolkę szparagową na drewnianym ganku, a potem gotować ją godzinami na mało wydajnej kuchence elektrycznej i o tym jeszcze marzę, by w drodze powrotnej ze spaceru kupować jak zwykle wiosenne cukierki i drugie - paskudne, pudrowe, które moi brydżowi kompani tak lubią zajadać przy robrze. Czuję motyle w brzuchu, gdy myślę o czyszczeniu maluteńkich kurek leśnych i o jajecznicy o nadprzyrodzonym aromacie. Chcę zapachu grillowanej na ogniu kukurydzy i smaku smażonego sera z kminkiem, chcę słuchać deszczu, który nigdzie tak nie brzmi jak tam, kiedy obija się o spadzisty, blaszany dach. Chcę rąk fioletowych od jagód i tego poczucia radości z każdej najprostszej, najbardziej przewidywalnej chwili.
Dziś czekając, lepię pierogi wypchane jagodami, po takim posiłku tęsknota niewątpliwie przybierze na sile, ale lubię ją, bo wiem, że jak w każde wakacje, doczeka się spełnienia.
składniki:
200 g mąki pszennej,
200 g semoliny,
3 jajka szczęśliwe,
solidny chlust wody gazowanej,
0,5 kg jagód,
cukier
do podania topione masło lub kwaśna śmietana z cukrem
Semolinę mieszam z mąką pszenną w mikserze, dodaję całe jaja i na koniec chlust wody mineralnej. Dobre ciasto poznacie po konsystencji - powinno być plastyczne, ale spójne i stawiać spory opór pod ciężarem wałka. Jagody posypuję cukrem - moje były umiarkowanie słodkie, więc dałam go sporo.
Ciasto rozwałkowałam, powykrawałam z niego kółeczka, a potem na każdym układałam małą łyżeczką porcję czarnych jagód.
Zaklejałam zgodnie z pierogową sztuką i gotowałam na silnym ogniu przez 3 minuty.
Gotowe, wciąż ciepłe polałam śmietaną zmieszaną z cukrem
Z podanych składników wychodzi 80 pierogów.
...są pyszne - jak wszystkie proste przyjemności!