sobota, 23 lutego 2013

brukselka z patelni - koniec z hurtem czas na detal



Nędzny jest żywot człowieka, który na mękę diety się skazuje. Gdy każdy ułamek jego jestestwa ciągnie w stronę garów i lodówki a on wstrzemięźliwym być musi i nieczułym na widoki, zapachy...
Oj marny los tego, który zakuł się w kajdany niskokaloryczności, wyjałowił swe menu z tłuszczu, zrezygnował z węglowodanów, odstawił na bok słodycze, wyparł ze świadomości orzechy. Dobrą myślą i współczuciem szczerym obdarz, więc tego nieszczęśnika, który powyższych czynów się dopuścił. Pomyśl jak słabo musi świat wyglądać zza opakowania serka typu light. Bądź pełen miłości i zrozumienia dla tego, który po spożyciu duszonej na parze ryby staje się nieznośny dla otoczenia.


Oto nastał dzień, w którym i ja wierna fanka sera, masła, śmietanki i oliwy poprzysięgłam sobie post.

Niniejszym wyrzekam się dań tłustych, chleba, słodyczy, alkoholu.
Moje postanowienie nie wynika ze względów ideowych, lecz czysto praktycznych (chodzi o tę sukienkę, w którą z niewiadomych względów zupełnie się nie mieszczę). Jedzenie dietetyczne z zasady jest paskudne: odessany z tłuszczu nabiał nie ma sensu, warzywa liściowe nędzne zimą, kurczak nie dla mnie z zasady. Nikt mi nie wmówi, że beztłuszczowa pasta z tuńczyka w sosie własnym jest wyborna a pełnię smakowej rozkoszy dają brokuły z wody bądź pierś kurza saute - wiem, że nie dają. Z pełną świadomością skazuję się więc na miesiąc bez uciech smakowych a dzisiejsza publiczna deklaracja mam nadzieję, że pomoże dotrzymać obietnicy danej samej sobie. Śmiem powątpiewać czy chude wytwory rąk moich będą się nadawały do publikacji na łamach bloga, mam jednak nadzieję, że nie będą tak bardzo ohydne jak się spodziewam i wyglądem nie odstraszą nikogo z tutejszych miłych sercu memu bywalców. Poza wszystkim wciągu najbliższego miesiąca chcę karmić innych i nie zamierzam skazywać ich na te same tortury, co siebie więc jest szansa, że coś naprawdę smacznego się tez pojawi. Póki co żegnam się na jakiś czas z tym co najmilsze mym kubkom smakowym.

Prezentuję mój dzisiejszy obiad - o zgrozo - brukselkę!!! Nigdy nie miałam z nią problemu ale zawsze była jedynie towarzyszką - krajanki warzywnej w zupie lub ziemniaków i kotleta, w roli solistki zaistniała na moim stole po raz pierwszy. Była smaczna bo złamałam ją nasionami kolendry (moja awersja do kolendry dotyczy części zielonej), kminkiem, dużą ilością czosnku, pieprzu i - nie mogłam się powstrzymać więc udekorowałam ją prażonymi migdałami i płatkami pecorino romano, które niewątpliwie nadały jej charakteru. Brukselka została zblanszowana a następnie chwil parę podsmażona na małej ilości oliwy. Brukselka tradycyjna - z wody ma w sobie taką gorycz, której w mojej wersji nie było ani ciut ciut, blanszowana jest delikatna i fajnie chrupiąca. Nie ma co kryć, nie jest to jednak danie obiadowe w pełnej krasie, gdyby towarzyszyło jej gratin lub ryba, byłoby znacznie przyjemniej... zjadłszy brukselkę mój żołądek był przekonany, że to jedynie entre przed daniem głównym, niestety nadzieja na więcej tym razem była złudna.




składniki:
 
250 g brukselki,
łyżka oliwy z oliwek
dwa ząbki czosnku,
garść migdałów bez skórki,
pieprz, 
nasiona kolendry,
kminek,
sól, 
kilka płatków pecorino romano

Brukselkę wrzuciłam na wrzątek, a wyłowiłam ją już po 5 minutach. Po tym czasie odlałam wodę, większe egzemplarze przekroiłam na pół, mniejsze pozostawiłam w całości. Na rozgrzaną patelnię wrzuciłam przyprawy by się uprażyły, kiedy aromaty stały się intensywne wrzuciłam brukselkę i pokrojony czosnek. Wszystko smażyło się kolejnych 5 minut. Do opiekacza włożyłam migdały - uprażyły się migusiem i to bardzo równomiernie. Wyłożyłam warzywa na miseczkę posypałam migdałami i pecorino i z radością przystąpiłam do posiłku.

Niedosyt niestety pozostał. 
Życie na diecie smakuje gorzej...



28 komentarzy:

  1. Brukselka jest super :) Ja zjem w każdej postaci. A, co do diety to nie znęcaj się nad sobą tylko zmniejsz trochę porcję. Ja nie umiem zrezygnować z dobrego jedzenia, stąd też między jogurtami i serkiem wiejskim zawsze znajdzie się miejsce na malusieńki kawałek ciasta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To silną wolę masz Magda, ja muszę zrezygnować z kartofli, chleba i makaronu bo u mnie apatyt rośnie w miarę jedzenia :) Postaram się by było rozsądnie bez dukanów i im podobnych. Jogurty zimą i serek wiejski to słaba opcja raczej, bo wychładzają dodatkowo organizm. W moim menu dominują gotowane i pieczone warzywa. Póki co tydzień wyrzeczeń za mną i żyję, marnie bo marnie ale żyję ;)

      Usuń
    2. Bez małej porcji czegoś dobrego to bym chyba zwariowała. Też praktycznie nie jem kartofli i chleba. Na mnie serek wiejski działa lepiej niż warzywa, jestem po nim mniej głodna. Życzę wytrwałości, po drugim tygodniu jest łatwiej (u mnie to już chyba szósty)...

      Usuń
  2. Aga,
    nie mogłam tego doczytać do końca...
    Co Ty wyrabiasz?!
    Dieta jest fe i potem wiesz,przyjdzie znany nam efekt.
    Lepiej jeść mniej i to wystarczy.
    Jeżeli jednak dalej tkwisz w swoim uporze,współczuję,ale nie pojmuję.
    Jednakowoż brukselka brzmi smacznie,to niedosyt został...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj niedosyt jest ogromny! Ale nie martw się o mnie, staram się rozsądnie. Myślę, że jakiś czas na mocno doprawionych zupach i warzywach nie zrobi spustoszenia w moim organizmie a czas diety zaowocuje z pewnością całym wachlarzem dań pysznych i pełnych smaku, które zrobię po... :)całuję!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam brukselkę i ta Twoja dietetyczna niczym nie ustępuje tej z masłem:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dietetyczna nawet lepsza, tylko kartofla brakowało :)

      Usuń
  5. Ja uwielbiam brukselkę w każdej postaci:-), ta wygląda fantastycznie. Trzyma kciuki za ten miesiąc:-). Mogłabym nic nie jeść ale z wina czerwonego zrezygnować to już inna sprawa dlatego Cię podziwiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... nie wiem czy mi się uda z tym winem. Od jakiegoś czasu było integralną częścią mojej kuchni i moich wieczorów.. zobaczymy jak to będzie. Ja nie jeść bym nie mogła, zdecydowanie ;)

      Usuń
  6. Lubię bardzo brukselkę na różne sposoby :) Ta dietetyczna pewnie też przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak, jest lepsza od tej tradycyjnej. Zjadł nawet mój Tata, choc całe życie byłam przekonana, że nie znosi brukselki ;) Pozdrawiam!!

      Usuń
  7. Łączę się z Tobą w bólu chrupiąc surówkę z białej rzepy na moje dietetyczne śniadanko :):)
    Brukselkę świetnie ujarzmiłaś dodatkami ...
    Piękna kompozycją na zdjęciach ...prześliczny rysunek słoi na desce do krojenia , a widok rozkrojonej główki czosnku zawsze mnie urzeka ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ankawell, rzepa na śniadanie brzmi kusząco (gdy człowiek jest na diecie, coraz prostsze rozwiązania go zadowalają..) U mnie minął tydzień i czuję się świetnie. Co do brukselki, faktycznie ta z patelni, z przyprawami jest bardzo fajna i mniej kontrowersyjna niż klasyczna z wody. Dzięki za tak wiele miłych słów :) Trzymaj się ciepluśko!

      Usuń
  8. O kurcze no to zabrzmiało jak wyrok. Ja szczerze nie znoszę żadnych diet, bo uwielbiam tłuszcze i cukry, na okres postu odstawiliśmy alkohol ). Ale też udało mi się zmobilizować kilka razy do diety tak aby zrobić coś dobrego dla samego siebie i polecam jakby co dietę Gersona dużo soków i potraw z organicznych warzyw i dobrze się po niej człowiek czuje...pzd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie dla mnie dobra kuchnia wiąże się z tłuszczem...co zrobić, dlatego myślę, że jakiś czas wstrzemięźliwości w tym zakresie jest jak najbardziej wskazany ;) Alkohol też odstawiony i daję radę. Zerknę na dietę Gersona, dzięki!!

      Usuń
  9. I Ty też?!
    Rozumiem słodycze, ale węglowodany i orzechy, sery i śmietana?
    Mam nadzieję, że ten miesiąc szybko Ci minie!
    A brukselska wygląda apetycznie i wcale nie dietetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też się dziwię, że i mnie dietowanie zaczęło dotyczyć, ale fajnie jest póki co i waga idzie w dół :) Słodycze akurat nie stanowią dla mnie problemu, nie przepadam za nimi. Słabość mam tylko do niektórych ciast i domowych deserów. Najtrudniej mi znieść brak śmietanki 30% i chleba, no i wina rzecz jasna... dzięki za dodanie otuchy! Za 2,5 tygodnia przygotuję jakąś przepyszną bombę kaloryczną i podzielę się nią na blogu, obiecuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ładnie potrafi taka brukselka wyglądać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu komplementowanej, gdyby brukselka mogła, z pewnością zaczerwieniłaby się na te Twoje słowa. Jest pyszna z patelni, spróbuj. :)

      Usuń
  12. Łączę się z Tobą w bólu. Ja jak słyszę słowo "dieta" to automatycznie robię się głodna. Sama staram się jeść rozsądnie, ale tego słowa unikam jak ognia. Pamiętaj,ze jeśli masz wybierać między tłuszczem a węglowodanami, to tłuszcz jest o wiele bezpieczniejszy dla osoby pragnącej zrzucić pare kilo, no i pomaga rozpuszać się wielu witaminom. Ale przede wszystkim trzeba się więcej ruszać! Tak więc tańcz, biegaj, skakaj, śmiej i baw się!
    A brukselka, jaką zrobiłaś jest pyszna!
    Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki ;_0
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aga - za kciuki i miłe słowa, powiem Ci, że czuję się świetnie mimo ograniczeń albo nawet dzięki nim. Jest mi lekko i wspaniale.Jem głównie warzywa gotowane i pieczone, wersje light wszystkiego omijam szerokim łukiem, bo ani zdrowe ani smaczne według mnie. jedynym problemem jest fakt, że nie do końca mogę dać upust moim kulinarnym fantazjom, muszę je wstrzymywać. pozdrawiam najserdeczniej!!!!

      Usuń
    2. Doskonale wiem co czujesz, bo ja ostanio też się zawzięłam i wysmuklam sylwetkę, więc większość przygotowywanych przeze mnie potraw jest odchudzona, robię głównie warzywa i chude mięso, piekę zamiast smażyć i uważam na wielkość porcji. Najważniejsze to nie dać się zwariować i dobrze motywować się do dalszego dzialania. Codziennie przeglądam inspirujące fitblogi (to naprawdę pomaga). Dzięki nim łatwiej ruszyć tyłek i iść ćwiczyć. Pozdrawiam :-)

      Usuń
    3. Tak jest. Ja muszę się teraz wziąć za ćwiczenie bo chyba tego mój organizm potrzebuje najbardziej... Kilka kg szczuplejsza chcę się zatem zmotywować by efekt jojo się nie przyczepił..:)

      Usuń
  13. Uwielbiam brukselkę! :) W takiej wersji mogłabym jeść codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ją bardzo lubię a taka krótko podgrzewana ma swoją nad wyraz wdzięczną specyfikę... fajnie chrupie i pozbawiona jest goryczki :)

      Usuń
  14. wczoraj miałam na obiad taką gotowaną tylko pięć minut brukselkę, potem podsmażoną .... pyszna, wiele lat nie mogłam się przekonać do brukselki a taka twardawa jest pyszna, ja miałam w wersji z podsmażonym boczkiem, ale z migdałami fajny pomysł, zrobię tak następną :)

    OdpowiedzUsuń