sobota, 22 września 2012

zapiekane naleśniki z porami i boczkiem



Mija tydzień w chorobie, zawartość lodówki jest więc mocno przerzedzona, gdzieś z zakamarka majaczy do mnie resztka wędzonego boczku, pozostałego z bigosu, spozierają na mnie chyłkiem cztery ostatnie ekologiczne jajka, odrobina sera żółtego błaga by ją zużyć. Całe szczęście mam też dwa pory i kilka pomidorów, jest szansa na obiad!
Cotygodniowa akcja - czyszczenie lodówki, znana jest chyba każdemu, najczęściej owocuje potrawą jednogarnkową, makaronową zapiekanką lub dość przypadkową formą sałatkopodobną. Każda z wyżej wymienionych form jest zacna i nobilituje nas do miana perfekcyjnych pań lub panów domu, zużywamy ostatki, jesteśmy cudownie ekologiczni, nie marnujemy jedzenia...



Mistrzyniami kulinarnego recyklingu były niewątpliwie gospodynie w epoce PRL, dziełem ich rąk powstawały miedzy innymi jędrzejowskie kotlety z chleba - z resztek suchego razowca czy kisiel z owocowych obierków. Tamten kuchenny recykling był jednak innej natury i inną miał genezę niż dzisiejszy. Chodziło bowiem o to by ugotować coś z niczego, lub też zastąpić pożądany produkt  tańszym substytutem, dziś chodzi po prostu o szacunek do jedzenia. Nie wyrzucajmy więc jadalnych resztek, tylko pięknie je wykorzystajmy. Dziś przychodzi nam walczyć z nadmiarem i karcić siebie wewnętrznie, gdy strawa idzie na zmarnowanie, tylko dlatego, że nie mogliśmy się opanować przed kupieniem ilości nie do przejedzenia... Mnie udało się lodówkę opróżnić tym razem niemal do końca, z pozostałą resztką mleka i jajkami jakoś sobie poradzę na dniach, najbardziej problematyczna wydaje się być zawartość słoików otwieranych z różnej okazji i w różnym czasie. Co zrobić z otwartym dżemem z truskawek, galaretką z pigwy, powidłami ze śliwek, tahini, pieprzem zielonym w zalewie, super ostrymi papryczkami piri-piri, jak je mogę szybko zutylizować? Stanowczo za dużo tego naotwierałam, oj, jest nad czym pracować!!!

Niemniej, w poczuciu chwały i lekkiego samouwielbienia zrealizowałam swój misyjny posiłek. Pyszny i miły dla oka także. Teraz mogę z czystym sumieniem jechać po zaopatrzenie...

Czym chata bogata tym rada!



składniki na ciasto naleśnikowe:

2 jaja ekologiczne,
1,5 szklanki mąki, 
szklanka mleka, 
szklanka wody gazowanej, 
szczypta soli i cukru, 
łyżka oleju rzepakowego

składniki na farsz: 

boczek resztkowy oraz dwa plastry długodojrzewającej szynki (uwierzcie mi, dojrzewała jeszcze nim się znalazła w mojej lodówce)
2 białe części z pora (zielone poszły na zupę krem),
1 pomidor

składniki polewy serowej:

łyżka masła, 
2 łyżki mąki,
szklanka mleka, 
drobno tarty ser żółty dowolnej maści, 
świeżo starta gałka muszkatołowa, 
sól



Aby przystąpić do dzieła należy, rzecz jasna zacząć od usmażenia samych naleśników, ja robię to na suchej patelni, gdyż odrobinę tłuszczu dolewam zawsze do ciasta. Na drugiej patelni podsmażamy boczek,  a gdy ładnie zbrązowieje dorzucamy pokrojonego w talarki pora. Po 5 minutach, gdy pory zmiękną, zdejmujemy patelnię z ognia i dokładamy pozbawionego skórki, pokrojonego drobno pomidora. To by było na tyle z farszem, pozostaje jeszcze przygotować zalewę. Na patelni podgrzewamy masło, dodajemy mąkę, następnie mieszając energicznie wlewamy mleko, starty ser oraz przyprawy, gdy konsystencja polewy będzie odpowiednio gęsta i jednolita, zdejmujemy ją z gazu. Naleśniki zawijamy w rulonik i układamy obok siebie w foremce do zapiekania, polewamy wszystko sosem i wstawiamy na 30 minut do piecyka nagrzanego do 180 stopni.



16 komentarzy:

  1. Takie zapiekane naleśniki to istne niebo w gębie. :) Idealne, kiedy za oknem zimno i wieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówią, że potrzeba matką wynalazku, tak było z tymi naleśnikami, polewa pozwoliła zużyć ser resztkowy.
      wyszło bardzo ładnie przypieczone i, masz rację, absolutnie wspaniałe na tę pogodę...:)

      Usuń
  2. Czyszczenie lodówki skutkuje tzw. potrawą "na winie" - czyli z tego, co się nawinie:) Naleśniki zawsze się sprawdzają. Wprawdzie takiej zapiekanej wersji jak Twoja jeszcze nie próbowałam - ale wszystko jeszcze przede mną:) Ps. Również stosuję metodę dolewania oleju do ciasta naleśnikowego i smażenie na suchej patelni - potwierdzam, wszystkim nieprzekonanym, że metoda ta jest jak najbardziej skuteczna. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj widzę, że wiele nas łączy, podobne smaki, podobna metoda na ciasto naleśnikowe, myślę, że wspólne kucharzenie wyszłoby nam wybornie...;) Bardzo mi się podoba Twoje gotowanie "na winie";)

      Usuń
  3. Wygląda rewelacyjnie a patrząc na składniki smakuje jeszcze lepiej :)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Natka za miły komentarz i za odwiedziny przede wszystkim!! Smak istotnie bardzo fajny, trochę warzywek i trochę kalorii za sprawą resztkowego boczku i sera.. serdeczności!!

      Usuń
  4. Mój mężczyzna je takie ilości jedzenia, że chyba nie mamy problemy z wyrzucaniem jedzenia. Wszystko i tak zostanie pochłonięte i zakamuflowane w jego żołądku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamuflaż żołądkowy bardzo mi się podoba:) ja robię zakupy raz na tydzień i nieraz nie udaje mi się właściwie oszacować ilości potencjalnie zjadalnych produktów, wówczas grozi nam akcja kolacja albo obiad resztkowy całe szczęście przy odrobinie wysiłku okazuje się on być miłym doświadczeniem...pozdrowionka ogromne!!

      Usuń
  5. Aga,
    te naleśniki są boskie!
    Uwielbiam tego typu dania.
    Może wpadniesz do mnie na lodówkowy recykling?
    Jestem fanką bazarów,więc zakupy raz w tygodniu u mnie niemożliwe...
    Serdecznie Cię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na recykling - zawsze!!:) Ja duże zakupy robię raz na tydzień, wiadomo, że chleb, czy warzywa z pola kupuję częściej bo idą na bieżąco , ale lodówka zapełnia się po brzegi przed weekendem.
      Naleśniki wyszły bardzo fajnie, gdyż mój zestaw resztek był tym razem niezwykle dopasowany...:)

      Usuń
  6. Wspaniałości! Jestem miłośniczką naleśników z mięsno - warzywnym farszem, a tu jeszcze sos serowy i wszystko zapieczone...mmm... A kuchnia " z niczego coś" to 60% moich potraw. Najczęściej gdy nie chce mi się iść do sklepu:) Ostatnio robiłam naleśniki i miałam zamiar dodać mleko, a okazało się, że już nie ma...za to był jogurt naturalny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, że polewa bardzo podbiła walory smakowe tego dania i przepięknie się zarumieniła w piecyku, nalesniki z jogurtem, to wersja na bogato, mi nie jeden raz przyszło je robić na samej wodzie..:) również jadalne!

      Usuń
  7. Uwielbiam! Czasami robię z mięsem, ziołami i białym sosem, ale strasznie ten recykling pracochłonny. Przypiekły Ci się idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja często mam ochotę na kuchenne rzemiosło artystyczne bądź jakiekolwiek inne kulinarne zadania wymagające cierpliwości i czasu.... to mnie relaksuje!!! Idealnie przypieczona polewa resztkowa zaskoczyła mnie samą ;)

      Usuń
  8. Oo, a ja trochę podobne danie planuje na jutro - tort naleśnikowy z grzybami i boczkiem. Czyli też zapiekane :)
    Nie muszę chyba tłumaczyć, że obie wersje mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie musisz ;) czekam efektów Twoich dzisiejszych zmagań niecierpliwie...

      Usuń