Wiele krajów ma swój sposób na omlet. W Polsce zakorzeniony od lat śniadaniowy omlet grzybek na słodko coraz częściej ustępuje miejsca wersjom wytrawnym, znanym na zachodzie: włoskiej fritattcie wypchanej sezonowymi specjałami, francuskiemu - delikatnemu omelette, hiszpańskiej - sycącej tortilli. Ja też dzisiaj hołduję iberyjskiej odmianie omletu, ale przygotowałam ją z najlepszych polskich produktów: szpinaku z pobliskiego pola, pysznych ziemniaków Irga, jajek od zielononóżek i szczypioru czosnkowego.
Tortilla jest bodaj najbardziej znanym hiszpańskim daniem, jada się ją pokrojoną w trójkąty jako zakąskę, podaje się do obiadu lub grilla, ma także szerokie zastosowanie w tapas barach, gdzie podaje się ją między innymi na grzankach.
W Hiszpanii jadałam wyłącznie klasyczną wersję tortilli, jeden jedyny raz zaserwowano mi wersję delikatnie udziwnioną, mianowicie z ziemniaków ubitych, nie pokrojonych. Była pyszna, chociaż jej przekrój nie prezentował się już tak okazale. Moja dzisiejsza wersja została delikatnie ubarwiona zielonością szpinaku, był to miły akcent zarówno kolorystyczny jak i smakowy.
W gospodarstwie rolnym nieopodal mojego domu urodzaj trwa nieprzerwanie, ostatnio oczarował mnie szczypior czosnkowy, który wdzięcznie komponuje się w rozmaitych kompozycjach, smakuje – jak sama nazwa wskazuje, jak skrzyżowanie czosnku ze szczypiorem. Ponadto wygląda bosko, gdy kupimy okaz kwitnący, naszą potrawę ubarwią cudne białe, jadalne kwiatki. U mnie udoskonalił już niejedną sałatkę, kanapkę a dziś posypałam nim omlet. Wyglądał zjawiskowo, smakował fenomenalnie…
Podstawą dla wszystkich omletów są jajka, muszą być świeże i muszą pochodzić od szczęśliwych kurek.
U mnie w domu od wielu już lat używamy jajek oznakowanych numerkiem 0 lub 1, często także kupujemy białe jajeczka od zielononóżki, których walory są niezaprzeczalne. Jajka wysokiej jakości od kur hodowanych w godnych warunkach, można dostać już w niemal każdym sklepie, nie widzę więc powodu by w ich miejsce wkładać do koszyka jajka klasy L z numerem 2 lub 3.
Tortillę próbowałam przygotować już wiele razy ale dopiero od niedawna zaczęła mi wychodzić w sposób odpowiedni, oświecona lekturą zakupionej w Barcelonie książki kucharskiej umiem przyrządzić tortillę bliską ideałowi, gdybym jeszcze dysponowała obustronną patelnią, jakiej używają w Hiszpanii… ale nie można mieć wszystkiego, zatem muszę uprawiać kuchenną ekwilibrystykę przy przerzucaniu omletu, licząc na to, że ani omlet ani ja przy tym nie ucierpimy.
Tortillę próbowałam przygotować już wiele razy ale dopiero od niedawna zaczęła mi wychodzić w sposób odpowiedni, oświecona lekturą zakupionej w Barcelonie książki kucharskiej umiem przyrządzić tortillę bliską ideałowi, gdybym jeszcze dysponowała obustronną patelnią, jakiej używają w Hiszpanii… ale nie można mieć wszystkiego, zatem muszę uprawiać kuchenną ekwilibrystykę przy przerzucaniu omletu, licząc na to, że ani omlet ani ja przy tym nie ucierpimy.
składniki:
2 szalotki lub 1 mała, biała cebula,
5 dużych ziemniaków Irga pokrojonych w plasterki,
garść szpinaku sałatkowego (tj tego o drobnych liściach, większe liście trzeba posiekać),
5 jajek od zielononóżki,
2 łyżki oliwy,
3 łyżki masła,
sól,
pieprz,
szczypior czosnkowy do posypania gotowego już omletu
Jak się okazało, po rzeczonej hiszpańskiej lekturze, podstawą by tortilla wyszła jest, oczywiście poza jakością jajek, sposób jej smażenia. Po pierwsze ziemniaki powinny się smażyć długo na niewielkim ogniu, na mieszaninie masła i oliwy, po dwudziestu minutach plasterki są mięciusieńkie i tylko delikatnie zrumienione. Nie chodzi nam wszak o efekt frytek, tylko zwartych, podgotowanych ziemniaczanych krążków. Razem z ziemniakami smażyć się powinna drobno pokrojona cebulka.
Po wspomnianych dwudziestu minutach zdejmujemy warzywa z patelni i odkładamy by delikatnie przestygły. W misce mieszamy jajka widelcem, suto solimy i pieprzymy. Na patelnię ( ja zwykle przekładam na mniejszą niż użyta do smażenia kartofli, by tortilla była wyższa) wykładamy łyżkę masła poczym wlewamy 1/3 jajecznej masy, następnie wykładamy ziemniaki, świeży szpinak i zalewamy resztą jajek. Wzruszamy nieco ziemniaczaną strukturę, by jajka się ładnie rozeszły. Ogień nie może być zbyt duży, bowiem ta strona tortilli potrzebuje aż 15 minut zanim ją będziemy mogli przerzucić.
Gdy czas ten minie zaczyna się kuchenna gimnastyka - należy za pomocą talerza, o średnicy zbliżonej do patelni, przerzucić omlet na drugą stronę. W miarę możliwości trzeba tę czynność wykonać szybko - wierzchnia warstwa, jeszcze nie jest ścięta... Patelnię można delikatnie natłuścić, drugiej stronie omletu potrzeba kolejnych 10 minut na gazie. Potem pozostaje już tylko posypać tortillę szczypiorem i kwiatkami. Wbrew powszechnemu przekonaniu tortilla nie powstaje w pięć minut, ale efekt jest więcej niż zadowalający. Przysięgam!
Można jeść na zimno i na gorąco - smakuje zawsze świetnie !
Bardzo apetycznie wygląda. ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, takim też jest a posypka ze szczypioru czosnkowego podbija jeszcze jego walory! Czyste niebo w przysłowiowej gębie! Serdeczności!
UsuńPysznie skomponowany!
OdpowiedzUsuńŚwieże warzywa i pyszne jajka to grunt.
Od zawsze wolę wytrawny omlet od słodkiej jego odmiany.
A tortilla espaniola to ziemniaki z jajkami.
Klasyczny u mnie zwycięża.
Dodatki podaję obok.
W tym przypadku klasyka została tylko delikatnie przeze mnie podrasowana...musiałam zutylizować resztki szpinaku i nie mogłam się oprzeć posypaniu całości kwiatkami szczypioru - są fantastyczne! Ja podobnie jak Ty, gdy mam wybór zawsze wybiorę słone, nie słodkie. Taka moja konstrukcja. Pozdrawiam!
Usuńsuper! świetny przepis, chyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, dziękuję za odwiedziny!
Usuńlubię hiszpańskie smaki, lubię omlety - tego chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńTo taka bardzo podstawowa wersja ale, jak to mówią, w prostocie siła, zatem gorąco polecam! Serdeczności!
UsuńSzczypior czosnkowy dodaje uroku, dawno nie robiłam omletu, muszę nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuńMiło Cię tu widzieć Alina!
UsuńJa jestem absolutnie oczarowana tą rośliną, niestety w niewielu miejscach można ją chyba dostać. Omlet zrób koniecznie, jest tego wart!
Lubie wytrawne śniadanka i omlety z takimi właśnie dodatkami. Piękny talerzyk na ostatnim zdjęciu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć Iwona! Ta angielska, nieco nadwątlona czasem porcelana u mnie znalazła drugi dom, też bardzo mi się podoba :)
UsuńCudny ten omlet, a może by go tak zrobić na kolację :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dobra opcja na kolację. Jestem za! Bardzo się cieszę, że do mnie wpadłaś!! ;)
UsuńBardzo podoba mi się uwaga o szczęśliwych kurkach :) Omlet hiszpański znam i kilka razy jadłam. Najchętniej na śniadanie. I talerzyk na ostatnim zdjęciu - przepiękny
OdpowiedzUsuńDzięki, staram się jeść - na tyle na ile to możliwe - świadomie, dlatego nie kupuję byle jakich jajek ani plastikowaych kurczaków. Myślę, że blog to jest fajna przestrzeń by przemycać gdzieś między słowami takie wątki...i wielu z nas to robi z powodzeniem :) Bardzo Cię pozdrawiam. Talerzyk istotnie bardzo urokliwy, chociaż komplet niestety troszkę uszczerbiony i uszczuplony...
Usuńach, to może w końcu, po tysiącach nieudanych omletów i Twoich cennych wskazówkach, zdecyduję się na jeszcze jedną próbę, hi, hi ;-)
OdpowiedzUsuńPrzygotuj się tylko na niemałą zabawę przy przerzucaniu...:) Przepis podałam mam nadzieję dość precyzyjnie, opierając się na oryginalnej hiszpańskiej recepturze. Efekt wychodzi szałowy. Daj znać koniecznie gdy się z nim zmierzysz. trzymam kciuki za powodzenie akcji 'omlet'!!
UsuńZiemniaki w omlecie! Lal, odlot! :-)
OdpowiedzUsuńZglos sie do programu "Ugotowani", kasa murowana.
Ha!
UsuńSpróbuj tego zestawienia, jest faktycznie trafione :)