środa, 8 sierpnia 2012

trzy tarty na lato - dla dwojga



Zawsze lubiłam sztukę precyzyjną, urzekało mnie szczegółowe malarstwo Bruegela i Boscha, ukochałam sobie hiszpański, przebogaty styl Plateresco, zachwyt mój budziła cierpliwość pointylistów…sama też lubię zadania, które wymagają ode mnie pewnej cierpliwości i planu. W kuchni lubię je szczególnie. Cudownie odprężają i działają kojąco na zmysły po dniu w szaleńczym pędzie. Jestem na przykład mistrzynią maleńkich, prześlicznych ‘kanapeczek do brydża’ i równie niewielkich uszek a wykrawanie tysięcy pierników przed Bożym Narodzeniem należy do moich największych przyjemności. 

Dzisiaj z cyklu zadania precyzyjne przedstawiam mini tarty w trzech wersjach smakowych. Spód z ciasta kruchego upiekłam przedwczoraj wieczorem, nazajutrz pozostało w sposób fantazyjny ozdobić tarty, tak by nacieszyły oko i by były możliwie jak najlepszym świadectwem trwającego sezonu.

Tarty powstały w stosunkowo niewielkich foremkach, po to bym mogła zabrać je ze sobą do pracy i zjeść na obiad. Nadzienie skomponowałam na tyle kaloryczne by jedna tarta była w pełni satysfakcjonującym posiłkiem i nie pozostawiała niedosytu. Tarta z serem i winogronami była na śniadanie, druga – z gruszką i radicchio na obiad w pracy, trzecia będzie frontmenką podczas kolacji!





składniki na spód:


szklanka mąki pszennej – u mnie pół na pół mąka biała pszenna oraz pszenna z pełnego przemiału
pół kostki masła,
pół łyżeczki soli,
1 żółtko

Składniki siekamy nożem a po zagnieceniu ciasta wkładamy na 20 minut do lodówki. Po tym czasie rozwałkowujemy (najlepiej między arkuszami papieru do pieczenia, by się nic nie lepiło) wykrawamy zgrabne kółeczka i ścielimy nimi foremki. Tradycyjnie trzeba każdą tartę ponakłuwać.
 Pieczemy w temperaturze 180 stopni około 20 minut. 
Ja po upieczeniu kazałam spodom czekać przez całą noc by dopiero nad ranem je udekorować. Czekanie jednak nie jest tu niezbędne, możecie od razu dokończyć dzieła...

sos śmietanowo jajeczny:


do dwóch tart zastosowałam spoiwo z niewielkiej ilości śmietanki 36%, białka uprzednio oddzielonego od żółtka i soli,
przed zalaniem wersji szpinakowej, dodałam do sosu nieco świeżo utartej gałki muszkatołowej 
oraz maleńki ząbek czosnku

Podane składniki wystarczą na sześć małych tart.
Spokojnie najedzą się dwie osoby.






TARTA Z RADICCHIO, GRUSZKĄ I SEREM ROKPOL



Radicchio najczęściej stosowane jest jako świeży dodatek do sałatek i to w niedużej ilości z uwagi na dominującą goryczkę tego warzywa. Nie wszyscy wiedzą, że ten rodzaj cykorii znakomicie nadaje się także do zapiekania czy grillowania, jej smak wówczas łagodnieje, nabiera przyjemnej słodyczy. Radicchio ułożona została dość frywolnie na upieczonym spodzie, w następnym kroku polałam ją śmietanowo-jajecznym spoiwem po czym przykryłam cienko pokrojoną gruszką i kawałkami sera Rokpol. Jako, że ostatnimi czasy staram się delikatnie pohamować swój zachwyt nad produktami z importu zastosowałam wszystkim znany ser pleśniowy Rokpol, produkowany od dziesięcioleci w naszym kraju na podobieństwo francuskiego Roquefort’a. Myślę, że rozwiązanie to się opłaciło, gdyż intensywność owczego oryginału mogłaby stłumić subtelny smak pieczonej radicchio i gruszki.


TARTA ZE SZPINAKIEM I JAJKIEM PRZEPIÓRCZYM


Szpinak ułożyłam na kruchym spodzie i zalałam masą śmietanowo-jajeczną, Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 150 stopni i dopiero gdy całość się podgrzała rozbiłam na nią przepiórcze jajko. Ostatnia czynność jest czynnością nad podziw trudną, trzeba niezwykłej delikatności by rozbijając maleńkie jajeczko nie nadwątlić struktury żółtka, w przeciwnym wypadku nam się nieładnie jajo rozleje i efekt nie będzie stuprocentowy. Tartę z kształtnie rozbitym jajeczkiem wkładamy do piecyka na kolejnych pięć minut.



TARTA Z POLSKIMI SERAMI I WINOGRONAMI


Tarta ostatnia – niewątpliwie najbardziej kaloryczna i zdecydowanie najmniej wymagająca, ozdobiona została serem Rokpol i fantastycznym, długodojrzewającym, twardym serem Bursztyn. Jako słodkie dopełnienie słonej serowej bazy zastosowałam czarne winogrona. Na koniec oprószyłam całość świeżą natką. Najchętniej popiłabym ten zestaw jakimś przyjemnym Tokajem, niestety pora śniadaniowa nie dopuszcza takich rozwiązań…


Korzystając z okazji chciałam Wam bardzo gorąco polecić ser Bursztyn, który według mnie podobnie jak Parmezan znakomicie sprawuje się jako przyprawa, strukturę ma z resztą podobną, pięknie się łamie czym wkupił się w moje łaski na dobre.
Wychodzę z założenia, że tam gdzie jakość naszych rodzimych produktów jest konkurencyjna dla dobrze znanych odpowiedników ze świata, warto wybierać te nasze. Wiadomo, że nie ma co liczyć na polską oliwę z oliwek czy ocet balsamiczny, ale sporo popularnych w świecie specyfików ma całkiem fajne polskie zamienniki, trzeba tylko ich trochę powypatrywać i wypróbować, które najbardziej nam smakują....




23 komentarze:

  1. świetne połączenia, pycha! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Połączenie wyborne. Szczególnie mnie urzekł Bursztyn, no i zapieczone radicchio..dzięki za odwiedziny Patrycjo!

      Usuń
  2. Powiedz szczerze - nie podjadają Ci tych smakołyków w pracy? Nie mówią: "No podziel się, podziel"?:) Piękne zdjęcia, które (tak sobie wyobrażam własnie) idealnie oddają smak i zapach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj, do diaska, spaliłam jedną odgrzewając w przeklętej(nigdy więcej!!) mikrofali, wszyscy poczuli spaleniznę ale nikt nie chciał podjadać bo się zbytnio zwęgliła. Szczęśliwie w domu czeka mój opiekacz (precz z mikrofalą!)i jeszcze jedna mini tarta..;)

      Usuń
    2. Szkoda. Na zwęgleniu niestety nikt nie skorzystał:( - no bo co z tego, że dla Ciebie zostało więcej?:) Pozdrawiam

      Usuń
    3. Chociaż, jak by tak trochę oskrobać?

      Usuń
  3. Cudne!
    Chyba nie zdecydowałabym się na jedną z nich.
    Musiałabym wszystkie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz wcale wybierać...mamy przecież śniadanie, obiad i kolację...z resztą gdy głód chwyci można przyswoić trzy na raz! ;)

      Usuń
  4. Dziś mój komentarz będzie krótki, acz treściwy, jak tuszę, gdyż słowa będą zbędne i nie oddadzą mego zachwytu - po prostu śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne dzięki! Starałam się by ładnie je ująć, nie było to bardzo trudne bo te małe cuda są niezwykle fotogeniczne...poza tym są pyszne - pod warunkiem, że się ich nie spali podgrzewając w mikrofali (patrz komentarze wyżej :) ) buźka!

      Usuń
  5. Fantastyczny pomysł z tymi tartami! Z gruszką najbardziej mi przypadła do gustu, ale wszystkie wyglądają apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za odwiedziny Brenia! Grucha, Rokpol i radicchio to znakomite rozwiązanie dla tych którzy lubią słodko-wytrawne klimaty! A ja je uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wykrawanie pierników przed Bożym Narodzeniem również należy do jednych z moich ulubionych zajęć, wtedy nie ma mowy o braku świątecznej atmosfery. Ostatnie święta obyły się bez tradycyjnego w moim domu wypieku pierników, bo spędziłam je daleko od domu i to był błąd. Gdybym miała przy sobie namiastkę "domowych świąt", którymi są bez wątpienia pierniki, te święta były o niebo bardziej klimatyczne. Rety, te pierniki do teraz nie dają mi spokoju.
    Myślę, że można nazwać Cię kreatorką tart! Są perfekcyjne w każdym calu i jestem pewna, że zajadając się tymi tartami, byłaś z nich absolutnie dumna :)
    W takim razie muszę spróbować sera Bursztyn, mam nadzieję, że gdzieś go dostanę. Często używam parmezanu, bo uwielbiam kuchnię włoską i makarony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga Imienniczko! Zrób te świąteczne pierniki, choćby dziś...trzeba się w końcu rozprawić z tym niespełnieniem! Bursztyn koniecznie wypróbuj, jest fenomenalny. Bardzo mi się podoba określenie 'Kreatorka tart' - powinnam to mieć na wizytówce!!;) Dzięki!

      Usuń
  8. Przepiękne! I każdy może chwycić za taką, jaką lubi. Fajny pomysł i jeszcze lepsze wykonanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marta! Nawet okruszki po nich nie zostały...ale pamięć o nich wciąż żywa! Tarty są godne polecenia.Pozdrowionka!

      Usuń
  9. Ale Ty masz fajne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi miło, że fotki są zdatne do oglądania. Dziękuję za miłe słowo oraz wskazanie kierunku moich dalszych blogowych eskapad! serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super pomysł :-) Tylko jak się podzielić trzema tartami we dwójkę ;-)?
    Kto pierwszy ten lepszy? Zapisuje do spróbowania i dam znać, jak się udały!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam zatem na wieści, czy tarty Cię urzekły. TRZY - liczba jak najbardziej niepodzielna, całe szczęście przepis jest na 3 tarty razy dwa, zatem dwie osoby zaznać mogą smaku każdej. Nie trzeba robić wyścigów:)
    Dziękuje za przemiłe odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo ciekawa propozycja nie jadłam nigdy takiej tarty, czas spróbować:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanowczo tak, wszystkie trzy sa tego warte! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe odwiedziny!

      Usuń