Po raz kolejny dołączyłam do przemiłego grona piekących blogerek. Znów padło jakże cudowne i motywujące hasło 'i niech nam się upiecze!!' wypowiedziane przez Amber. Z zapałem podjęłam więc rękawicę i pobudziłam do życia zakwas, niestety mimo początkowego entuzjazmu, tym razem moje pieczywo upiekło się niezbyt modelowo.
Wiem, że równolegle z moim postem pojawi się w naszej blogosferze szereg odsłon bułeczek według tego samego przepisu i wiem tym samym, że wszystkie te odsłony będą znacznie bardziej udane niżeli moja. Cóż, moje bagietki średnio się upiekły, nie mam wątpliwości, że jest to wynikiem szeregu popełnionych przeze mnie błędów, bądź zaniedbań. Biję się więc po piersiach zagryzając porażkę sflaczałym tworem bagietkopodobnym, nie do końca wiedząc, ktory z moich grzechów był najciężyszy - być może nieumiejętnie maglowałam ciasto, kto wie, może też niezbyt pieczołowicie uformowałam moje bułeczki, być może mój zakwas nie sprostał zadaniu a może to wszystko wina piekarnika, który wciąż nie w formie... Nie wiem. W każdym razie moje bagietki wyglądają dość rozpaczliwie, czego dowodem niech będzie poniższe zdjęcie.
Bagietka musi chrupać a moja nie chrupie wcale, powinna także zwyczajowo mieć przekrój o średnicy większej niż 2 centymetry, moja ma tyle w porywach. Na pocieszenie powiem, że smak nieco łagodzi porażkę, gdyż w zasadzie nie mogę mu nic zarzucić, poza wszystkim bagietki wyglądają tak rozpaczliwie, że są aż śmieszne - ich skrajna nieforemność i niewyględność mnie rozczula. Z pewnością na bardziej udane wersje domowych bagietek zapraszam do:
Poniżej wierna kopia przepisu Renaty S., którego w udokumentowany sposób nie przeinaczyłam robiąc swoje bagietki, jednak coś musiałam zrobić po drodze bardzo źle, skoro pieczywo rosnać nie chciało. Cóż, mogę zachęcać do spróbowania, mnie z pewnością czeka jeszcze niejedno starcie z bagietką. W rundzie pierwszej 1:0 dla bagietki :)
1) W dużej misce połącz wodę, zakwas i 3 szklanki mąki, reszte maki dosypiesz pozniej. Dobrze wymieszaj.
Bożenki http://www.smakowekubki.com/
Karoliny http://stokolorowkuchni.blox. pl/html
Myniolinki http://slodkieimpresje.blox. pl/html
Renaty S. http://forksncanvas.blogspot. com/
Renaty M. http://piegusek1976.blogspot. com/
Poniżej wierna kopia przepisu Renaty S., którego w udokumentowany sposób nie przeinaczyłam robiąc swoje bagietki, jednak coś musiałam zrobić po drodze bardzo źle, skoro pieczywo rosnać nie chciało. Cóż, mogę zachęcać do spróbowania, mnie z pewnością czeka jeszcze niejedno starcie z bagietką. W rundzie pierwszej 1:0 dla bagietki :)
składniki:
28og letniej wody
480g zakwasu zytniego, o konsystencji jak na grube nalesniki naleśniki; dokarmiony lub nie*
480-600 niebielonej maki (ilosc maki zalezy od jej stopnia wilgotnosci, temperatury otoczenia itp)
2 1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru
1 łyżka drożdży instant**
4 łyżeczki glutenu (opcjonalnie)
* Jeśli dokarmisz zakwas przed użyciem, chleb wzrośnie lepiej; ale jeśli jesteś w pośpiechu, niedokarmiony zakwas po prostu użyczy mu smak, a drożdże w recepturze zadbaja o wyrastanie ciasta.
** Przy dobrze dokarmionym zakwasie, drozdze pominac
1) W dużej misce połącz wodę, zakwas i 3 szklanki mąki, reszte maki dosypiesz pozniej. Dobrze wymieszaj.
2) Dodaj sól, cukier, drożdże i gluten, następnie dodatkowe 1 1/2 do 2 szklanki mąki. Mieszaj aż ciasto bedezie odchodzilo od scianeki, dodając tylko tyle dodatkowych mąki ile to konieczne; luzne (lepkie) ciasto da lekki miazsz.
3) Mieszaj ciasto przez 7 minut mikserem; lub 8 do 10 minut ręcznie, na lekko natłuszczonej powierzchni. Ciasto możnae również zagniesc w automcie do chleba nastawiajac na odpowiedzni cykl. Po zakończeniu, przenieś ciasto ją do miski by roslo, jak poniżej.
4) Umiesc ciasto w wysmarowanej olejem misce, przykryj miskę i odstaw dowyrosniecia az zwiekszy objetosc dwukrotnie, około 90 minut.
5) Delikatnie odgazuj ciasto i podziel go na sześć części (dla cienkich bagietek)
6) Uformuj z każdego kawałka waleczki do 35cm długosci, uluz je conajmniej 10 cm od siebie, poloz bagietki na blaszke poryta pergaminem lub w specjalnych formach do bagietek.
7) Pokryj chleby lekko wysmarowanej folią spozywcza i zostaw do wyrastania na 1 1/2 do 2 godzin. Pod koniec wyrastania rozgrzej piekarnik do 225°C.
8) Aby uzyskac klasyczny wygląd bagietek, naciac je trzy razy na 1 cm.
10) Piecz bagietki przez około 25 minut lub do uzyskania zloto-brązowgo koloru. Wyjmij chleb z pieca. Wyłącz piekarnik, lekko uchyl drzwiczki na kilka centymetrów, wsun ponownie chleb do pieca i zostaw az do schlodzenia pieca bez blaszek. W ten sposob chleb zachowuje chrupiaca skórkę.
Drogie Dziewczynki!! Dziękuję za wspólny czas i wspólne bagietki, nawet jeśli moje nie wyszły popisowo były niezwykle sympatyczne...
Sa piekne :) podobaja mi sie ich naciecia :)
OdpowiedzUsuńdziekuje za wspolne pieczenie i swietna zabawe ;*
bardzo jesteś miła Mysiu :) Ja również bardzo dziękuję za ten świetny czas!!
Usuńmoim zdaniem coś z wyrastaniem nie poszło, znaczy chyba zakwas słaby - ale ja tak do końca sie nie znam. bardzo się za to cieszę, ze mogłyśmy sie razem pobawić w kuchni:)
OdpowiedzUsuńDo tej pory robiłam na nim ciężkie chleby razowe z ziarnami i było ok... myślę, że to był foch bagietki wymierzony w moją stronę, chciała być może mi uświadomić, że aby umieć piec trzeba prób wielu, cierpliwości i determinacji. Nie zamierzam się więc poddać:)
UsuńOj Aga przesadzasz, spójrz na moje :) I mnie się podobają Twoje nacięcia, fajnie z nimi wyglądają. Dziękuję za wspólny czas, do następnego razu :)
OdpowiedzUsuńTwoje widziałam i są git!!! Moje były kochane, mimo niezbyt udanych kształtów i totalnego braku chrupkości :) Do zobaczenia!!
UsuńKochana kolejne starcie będzie zwycięsknie:) ...a co do bagieek to prawdą jest, że to o smak nie o wygląd chodz:) ,,,,, zasyłam buziaki i do nastęnego:)
OdpowiedzUsuń... masz rację, tym czego brakowało mi najbardziej było chrupanie. Bez tego bagietka jest bez sensu. Ale sensowny był nasz kolejny wspólny zryw, świetnie było tak sobie razem pobagietkować ;)
UsuńCiabatte trochę Ci wyszły :D Ale smak jest najważniejszy. Wyglądają zachęcająco. Zjadłabym je sobie jeszcze cieple, z masłem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciepłe i miłe skojarzenie :) Smak był chlebowy, bardzo przyjemny, nie mogę sobie tylko darować tego braku chrupkości.
UsuńJa na pieczeniu słabo się znam, więc nie podpowiem co poszło nie tak ;) Mimo wszystko brawo za dobre chęci no i w sumie za rezultat, bo skoro są smaczne, to nie jest źle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę powodzenia w dalszych działaniach!!!
Dzięki Monika, fajnie Cie widzieć po dłuższej przerwie :) Będę się starać, mam nadzieję, ze kolejna runda pojedynku zakończy się co najmniej remisem...
UsuńAguś, dziękuję za wspólny pieczeniowy czas, uczymy się wszyscy, ja też muszę nad moimi popracować :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamila ja ocham i acham nad Twoimi, więc nie wiem, czego im brakować mogło!! Uwielbiam gotować i wiem, że to mi wychodzi nawet spontanicznie, natomiast przy pieczeniu liczy się precyzja a ja bywam mało precyzyjna. Pewnie i tym razem pominęłam jakiś kosmicznie ważny element nieświadomie
Usuńdziury maja fajne , nie marudzić :D ,a fakt smak najważniejszy
OdpowiedzUsuńDziury były cudne, przekrój poza tym, że w rozmiarze mini, prezentował się właściwie. Chrupania brakowało. Marudzić nie będę, nieudane próby to przecież nauka :)
UsuńNie wazny wyglad, wazny smak :) Ja bym tam schrupala je wszystkie :) A nastepnym razem na pewno bedzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za wspolne pieczenie :)
Nie mogłabyś ich schrupać, bo zupełnie nie chrupały :) Ale smak miały niezły całkiem. Dzięki ogromne za ten czas!!
Usuńoj tam, oj tam! ważne, że smak fajny :) i wcale tak źle nie wyglądają :) fajnie się razem piekło! dzięki :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu wyglądają lepiej niż w realu, uwierz mi, ale to moje kochane, mimo, ze nieudane, pierwsze bagietki :) i ja dziękuję za ten wspaniały czas!
Usuńa tam nieforemnosc! najważniejsze, ze smak miały jak trzeba. Nastepnym razem pojda w gore jak marzenie, czego ci z całego serca zycze. Bylam wcześniej i chciałam zostawić komentarz, ale nie widziałam wpisu. Teraz jest i z przyjemnoscia go zostawiam. Dzieki za radość wspólnego pieczenia i do następnej akcji...będzie 1:1 :)
OdpowiedzUsuńByłam w drodze z północnego bieguna miasta na południowy, a na południu internet nie chciał współpracować - stąd to moje spóźnienie ;) Dziękuje za miłe słowa i cudny czas przy bagietkach!!!!
UsuńMnie też one rozczuliły :) Trochę podobne w przekroju do moich. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe towarzystwo :)
Fajne te nasze chlebowe zrywy, nie ma co!!! również dziękuję i cieszę się jeśli moje bagietki Cię sympatycznie wzruszyły. Są rozkoszne w tej swojej niedoskonałości.
UsuńSa super :-) Cudne i chrupiące !
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie :-)
Oj nie , moje nie chrupały, choć cudne były owszem :) Dzięki ogromne za ten czas!
Usuńmi się podobają :) zresztą smak jest najważniejszy :) a wnętrze masz widać pięknie wyrośnięte! :D dziękuję za wspólne pieczenie!!
OdpowiedzUsuńO dziwno wyrosło równomiernie, tylko w górę pójść nie chciało... miło było znów piec w tak zacnym gronie, dzięki ;)
Usuńmoje też zbyt wysokie nie wyszły ale chrupały wspaniale :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za wspólne pieczenie!
widziałam Twoje i są piękne! Skoro chrupały, to były idealne. Moim wiele brakowało, ale i tak warto było je popełnić. Za cudny czas dziękuję.
Usuńwcale nie rozpaczliwie :) mimo że nie są wysokie, to jednak jakie mają dziurki!!! super
OdpowiedzUsuńdziękuję za wspólne pieczenie :)
Dziurki są doskonałe, szkoda, że ich tak mało przekrój pomieścił :) bardzo dziękuję za ten komentarz i za wspólny czas!
UsuńWyszły Ci bardzo ładnie! Nie od razu Rzym zbudowano;) Gratuluję podjęcia się wspólnego wypieku!;)
OdpowiedzUsuńDzięki Renula, to bardzo miłe. Wiem, ze potrzeba czasu by poczuć pieczenie, jeszcze sporo wody musi upłynąć w moim przypadku :) ściskam
UsuńNa zdjęciu wyglądają prawie jak moje - takie rustykalne:-) Chyba masz za duże wymaganie Aguś:-) Dziękuję za wspólne chwile przy wypieku bagietek:-)
OdpowiedzUsuńAguś, podałam z pastą tuńczykową ( jest u mnie) z twarogiem, marchewką i cebulką :-)
UsuńWpadła mi w oko ta Twoja pasta, nigdy z marchewką nie robiłam, musi fajnie chrupać. Lubię gdy bagietka chrupie również, dlatego mojego wypieku nie zaliczę do super udanych. Ja również dziękuję, z każdym wspólnym razem uczę się czegoś nowego. Pozdrowionka!
UsuńGrunt to dobra zabawa i wspólne pieczenie:-), jak na moje oko bagietki wyglądają pięknie i na pewno są pyszne:-)
OdpowiedzUsuńOtóż to!! Bardzo fajne były chwile przy bagietkach i pieczenie w tak dużym gronie. Dzięki Olimpio!
UsuńNie jest źle :) Po za tym następnym razem na pewno będzie lepiej. Miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuńOby, potrzebuję chwilkę by wrócić do tego przepisu, nie lubię gdy wypieki nie chcą się podporządkować mojej woli. Ale gdy tylko pozbieram myśli wrócę do tych bagietek i wygram z nimi tym razem :)
UsuńWcale rozpaczliwie nie wyglądają, wyglądają wspaniale!!! Piękne dziureczki w środku czyli wszystko jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, ze dostrzegasz to, co dobre w moich bagietkach :) Dzięki
Usuńone nie są rozpaczliwe! są fikuśne :)
OdpowiedzUsuńO tak, fikuśne jak najbardziej. Takie sobie psotne buły :)
UsuńChyba byłaś dla nich zbyt surowa:) Wcale nie są rozpaczliwe! Są urocze!:)
OdpowiedzUsuńOj nie, byłam dla nich bardzo miła, okazałam im serce i oddanie a one focha strzeliły i nie wyrosły, ale bywa tak. Nie od dziś wiadomo, że aby piec pieczywo, trzeba prób, trzeba błędów, trzeba determinacji. Mam nadzieję, ze mi jej nie zabraknie ;)
UsuńAga,
OdpowiedzUsuńpysznie patrzec na Twoje bagietowe wyczyny!
Pozdrawiam z kretenskich zakamarkow!
Amber, przywieź mi cuda z tej pięknej wyspy, przywieź widoki i pyszne jedzenie. Czekam na Twój powrót. A bagietki były umiarkowanie piękne, ale wspólny zryw jak zawsze okazał się bardzo sympatyczny. Dzięki za kolejną motywację do pieczenia :)
UsuńUwielbiam czytać o Twoich rzekomych porażkach:D
OdpowiedzUsuńZapewniam, że moje pierwsze i drugie były o wiele mniej rozczulające;)
A Twoje wyszły ciabattowe trochę i mają pyszne dziury:)
Co do dziur, zgadzam się - były pyszne :) Jakoś nie wierzę, że Twoje mogły być bardziej rozpaczliwe i mniej rozczulające następnym razem proszę o dokumentację fotograficzną ;)
UsuńAle ile w nich miłości!
OdpowiedzUsuńCo niemiara!!! To zaskakujące, że w tak małym tworze pieczywopodobnym tyle się jej zmieściło :)
UsuńMinęło mnie już drugie wspólne pieczenie ... bardzo żałuję , bo takie się Wam fajne te bagietki upiekły :(
OdpowiedzUsuńWróciłam już z letnich wojaży ... znów mam kuchnie pod dachem i piekarnik ;) ... i znów mam internet w zasięgu :) Z wielka przyjemnością rozczytuje się w Twoich smakowitych letnich opowieściach ...
Mam nadzieję dołączyć do Was przy okazji kolejnego wspólnego pieczenia chleba ...
Pozdrawiam serdecznie :)
Aniu, przede wszystkim, bardzo Ci dziękuję, że prześledziłaś wszystkie moje wpisy od naszego ostatniego spotkania, to bardzo miłe :) Po drugie bardzo się cieszę, że wróciłaś i znów pichcić bedziesz na forum, bo jestem wyjątkową entuzjastką klimatu Twojego bloga.
UsuńDo akcji warto dołączyć, choć ja, jak widać, mam średnie sukcesy w materii chleba, liczę, że z każdym razem będzie lepiej. Ciepło pozdrawiam!!!