poniedziałek, 18 marca 2013

roladki z indyka i suszony domowy pomidor w nich



Kończy się zima. To już fakt nieodwracalny. Bliskiego jej końca upatrywać można w bezchmurnym niebie i gwiazdach nocą widzianych, w ptasich trelach innych niż do tej pory, w topniejącym śniegu i w dłuższych popołudniach, jednak to wszystko są poszlaki. Dowód na koniec zimy jest jeden, to on każe nam być pewnym, że wiosna u bram - w spiżarni kończą się przetwory!!! 

Zima korzysta z dobrodziejstw zamkniętych w słoikach na całego - ogórki kiszone skończyły się u mnie najwcześniej, te zrobione w zalewie musztardowej też wyszły w ekspresowym tempie, po konfiturach truskawkowych ani śladu nie zostało, wiśniowej frużeliny powstałej w ramach akcji ratunkowej (miał być dżem ale owoce zbyt dużo wody puściły...) też zostały dwa słoiki na krzyż, na półce pozostało kilka sztuk ajwaru, który będzie nam służył jeszcze do jesieni, oraz jeden słoik pomidorów suszonych metodą domową. Przecier z antonówki - nie uświetni już zbyt wielu naleśnikowych porcji, nie mam już robionego ubiegłej wiosny sosu pomidorowego wg. Pani Tessy Capponi-Borawskiej. Co prawda w ostatnim czasie moją spiżarkę zasiliły maleńkie słoiczki wypełnione konfiturą z pomarańczy ale ona otwarta być może dopiero wówczas gdy upał nieznośny zapanuje i będzie można na trawniku rozkoszować się smakiem nurzanych w niej serów.





Korzystając z zawartości ostatniego słoika pomidorów suszonych, zrobiłam więc wczoraj obiad na pożegnanie zimy. Pomidory minionej jesieni robiłam po raz pierwszy, było to bodaj we wrześniu. Zakupiłam wówczas 10 kg pomidorów gruntowych za całe 10 zł - uwielbiam bazarowe przeceny - i zabrałam się za eksperyment. Dziś już wiem, że w 100% udany. Gruntowe, podłużne pomidorki mają stosunkowo niewiele pestek, za to dużo miąższu, cudownie się więc nadają do suszenia.  Słoiczków wyszło może z 10 - nie pamiętam dokładnej liczby ale starczyły mi do dzisiaj. Smak był czarujący, aromat zalewy bardzo zbliżony do kupnej. Wiem, że w tym roku kupię 30 kg pomidorów i znów zachowam je na chłodne miesiące - bardzo są tego warte!!





 Obiad  był niezwykle malowniczy - nie wiem czym tłumaczyć moją tendencję do zawijania, to już wszak drugie roladki wciągu tygodnia - skoro jednak chce mi się zawijać to nie stawiam sobie ograniczeń... Tym razem powstały więc roladki z indyka okutane grubą warstwą szynki parmeńskiej a w środku wypchane farszem z domowych pomidorów i szpinaku. Robiłam je już wiele razy wcześniej, jednak tym razem danie ma dla mnie wymowę szczególną, gdyż wraz z nim żegnam się z ostatnią porcją własnoręcznie urzeczywistnionych pomidorów w zalewie  a także z jakże nieustępliwą tego roku zimą.

Chciałam by danie było bardzo aromatyczne dlatego wraz z roladkami zapiekały się całe zęby czosnku,  gałązki rozmarynu i tłuczony pieprz. Aromatów jakie zapanowały w moim domu nie sposób opisać. Roladki wyglądają pięknie w każdej konstelacji, w formie, w pojedynkę, w całości czy też pokrojone na plastry. Zjadają je i duzi i mali, dodatek szpinaku we wnętrzu traktowany jest z pewną dozą nieufności ale w ostateczności - jako, że stanowi barwną plamę w przekroju zawiniątka zjadany jest ze smakiem nawet przez najmłodszych.




składniki na 12 roladek:
 
jeden filet z indyka ok 700 g,
12 plastrów szynki dojrzewającej, 
świeży szpinak 100 g,
12 suszonych pomidorów, 
pół główki czosnku,
świeży rozmaryn,
pieprz czarny ziarnisty,
oliwa, 
sól




Filet z indyka kroimy jak na kotlety, po czym brutalnie traktujemy tłuczkiem. Większe plastry kroimy na pół, mniejsze możemy pozostawić - roladki nie muszą być idealnie równe, jest weselej gdy nieznacznie różnią się kształtem i wielkością : ). Osolone plastry pozostawiamy na 30 minut by sól zdołała wniknąć w strukturę mięsa, możemy już wówczas włączyć piecyk by nagrzał nam się do 180 stopni. W tym czasie blanszujemy szpinak z czosnkiem i solą, kroimy także pomidory z zalewy na drobne paseczki. By farsz był gotowy wystarczy zmieszać jedno z drugim.  Na oczekujące plastry mięsa wykładamy po łyżeczce farszu i zwijamy w kształtne mniej lub bardziej roladki. Każde zawiniątko owijamy następnie w plaster dojrzałej szynki, która niczym skocz przytrzyma nam w ryzach mięso i jego zawartość.
Zapiekamy około 30 minut aż wierzch roladki się zarumieni. Podajemy z lekką sałatą lub szpinakiem po katalońsku oraz z pieczonymi ziemniakami.




Jakże zacnie potraktowane zostały moje ostatnie pomidorki!
Żal trochę, że nie starczy ich do lata jednak doświadczenie wskazuje, że ile bym przetworów nie narobiła to i tak zimą zejdzie ich większość, taką już zima ma naturę i taki apetyt w nas wyzwala.
 
 
Z życzeniami pięknej wiosny!!
                                           - Agata
 
 


                           
 
 

41 komentarzy:

  1. Śliczne roladki. Po za tym bardzo apetyczne rzeczy trzymasz w swojej spiżarni. Uwielbiam ogórki w zalewie musztardowej, ale resztą specjałów też bym nie pogardziła :) Ja przetworów nie robię, w domowe specjały z warzyw i owoców z ogródka zaopatruje mnie mama :) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wprost uwielbiam zamykać w słoikach kolejne sezony!! W tym roku było tych zapasów naprawdę dużo, żałuję że się kończą, z drugiej strony to znak, że idzie nowe i niebawem będzie znów szansa by zapełnić puste słoiczki :)

      Usuń
  2. U mnie najszybciej poszLy ogórki po meksykańsku. Ostre jak jasna cho...a, ale uzależniają. Jak zaczniesz, to jesz dopóki ich nie skończysz;-) Nie wpadłabym, żeby w naszym klimacie suszyć pomidory - jakoś myslałam, że to tylko na południu Europy jest to możliwe - głupia...;-)
    Zdjęcia przecudne:-) Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zeszłym roku w internecie aż roiło się od metod na suszenie pomidorów w domu. Mozolna to praca, gdyż najpierw trzeba zakupić w hurcie i donieść do kuchni, następnie pozbawić nasion a potem suszyc w niewielkiej temperaturze cały dzień. Na koniec już tylko zalewa z mieszaniny oleju, oliwy, kaparów, ziół i voila!! Najlepsze są gdy postoją tak zamarynowane chociaż z miesiąc, wówczas przyjemnie miękną. Jak zwykle mi miło, że Ci się podoba :) uściski ciepłe!!

      Usuń
  3. Aga,
    bezwstydnie nurzasz się w myślach o rychłej wiośnie!
    A do mnie Ciocia z rana zadzwoniła i postraszyła nową prognozą pogody- wiosny jeszcze nie będzie!
    I poranne słońce już u mnie zniknęło...
    Delektuję się w takim stanie rzeczy tymi znakomitymi roladkami,wierząc,że ostatnie Twoje zapasy wiosnę jednak zwiastują!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie strasz przepowiednią Cioci, Amber, bo bedę musiała jeszcze bardziej bezwstydnie zacząć artykułować niechęć do zimy :) Wobec Twojego komentarza zaczynam myśleć o tym by naprędce zutylizować zawartość wszystkich pozostałych w spiżarce słoików.
      Roladkami delektuj się kochana, bo są przepyszne z pomidorem domowym w środku!

      Usuń
    2. Mam jeszcze domowy suszony pomidor w ilości wystarczającej na ładnych parę kulinarnych wystąpień,więc Twoje roladki a jakże, będą.
      Uwielbiam ,stołować się ' u Ciebie!

      Usuń
    3. Uwierz mi, ja lubię jeszcze bardziej to, że chcesz się u mnie stołować, traktuję to jako wyróżnienie i pękam w szwach z dumy :) Fajnie, że pomidorów masz więcej, ja już resztki z dna słoika będę wyławiać...

      Usuń
  4. pięknie z tym rozmarynem wyglądają, to moje ulubione ziółka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż piał z zachwytu nad tym rozmarynem, bo też go uwielbia, a roladkom bardzo w tym ziółku do twarzy :) Gdybyś mogła Pestko poczuć te intensywnie rozmarynowe zapachy, mówię Ci - poezja!!

      Usuń
  5. Ty to potrafisz wzbudzić zazdrość nawet opisem resztek domowych przetworów:) Ja w ubiegłym roku zdołałam zrobić aż 3 słoiki dżemu dyniowego i finito! Również uważam, że suszone pomidory zdecydowanie są warte niewielkiego zachodu i czasu jakiego trzeba na ich przygotowanie. Zawsze mam rezerwowy słoik - a gdyby w dodatku był domowym przetworem własnej roboty... byłoby już w ogóle super.
    Twoje roladki wyglądają szałowo - ale czy kogoś to w ogóle dziwi?:) Mnie nie. Pozdrawiam i przyłączam się do żegnania zimy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martusiu, znowu mi przyprawiłaś skrzydła - o taaaakie duże!! Dzięki. Do przetworów trzeba mieć serce, bo zwykle wymagają sporego nakładu czasu i energii a na dodatek zazwyczaj nie zjada się ich od razu, na efekty trzeba poczekać. Dlatego w pełni rozumiem, gdy nie wszystkim chce się bawić w słoiczkowanie :) Ja to lubię bardzo. Pomidorki Ci polecam, jeśli akurat tak się zdarzy, że późnym latem znajdziesz dłuższą chwilkę by im poświęcić. A roladki możesz zrobić korzystając z rezerwowego słoika :))) cmoki!

      Usuń
  6. uwielbiam takie mięska ;) wygląda bardzo smacznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Kasiu, roladki maja to do siebie, że wygladają cudnie a do tego smakują bardzo jak się je dobrą szynką owinie i wypcha fajną niespodzianką :)

      Usuń
  7. Jesli Ty masz ostatnio fioła na punkcie roladek, to ostatnio uwielbiam wszelkie mięsko owinięte w szynke długodojrzewającą... Dobrz eopisałaś to danie - jest malownicze! Zazdroszczę tych domowych suszonych pomidorków, o tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona, mam nadzieję, że myśl o zasuszeniu włsnych już została zaszcepiona w Twojej głowie i że zaowocuje tego lata :) Czekam plonów!!! Całuję.

      Usuń
  8. Piękne roladki aż poczułam ich aromat. Domowe przetwory to magia zamknięta w słoikach, pory roku, nasze uczucia, nasza energia. Uwielbiam zamykać emocje w małe słoiczki a jeśli emocji jest więcej to nawet w wielkie słoje jak np kapustę kiszoną, która tylko domowa smakuje jak babcina. Wszystko co związane jest z robieniem przetworów jest dla mnie wyjątkowe, opisywanie każdego słoiczka, układanie w spiżarce na półkach:-). Potem gdy po nie sięgam to każdy słoik przypomina mi o tym momencie kiedy zamykałam emocje, co wtedy czułam o czym myślałam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marynaty, weki, przetwory serwują nam nieodpłatne podróże w czasie, to prawda!! Ja już przebieram nóżkami na pierwsze przetworowe szaleństwo truskawkowe. Słoików mam już ze sto, niecierpliwie czekają by zamknąć w nich fragment 2013 roku. całusy i dziękuję za piękny komentarz :)))

      Usuń
  9. Ależ nas rozpieszczasz! Roladki po prostu mistrzowskie! I nie ma dla mnie znaczenia pogoda, mam ochotę zjeść je JUŻ!
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno- Mario, rozpieszczanie Was jest ogromnie przyjemne!!
      Masz rację, roladki są pogodooporne tj. w wolnym zupełnie tłumaczeniu - smakują o każdej porze roku i przy każdej, nawet najbardziej dotkliwej aurze. Piekąc je tym razem zapragnęłam spróbować ich z grilla - to dopiero będzie szał!!
      Serdecznosci posyłam i milion uścisków :)

      Usuń
  10. muszą być pyszne...po wcześniejszych wegetariańskich wyrzeczeniach przyszła pora na konkretne zawijaski...domowe suszone pomidory i szynkę parmeńską kocham ponad życie, proste a smaczne...p.s pięknie piszesz, to dar! pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w końcu mogę dać upust temu co brutalnie trzymane było w ryzach przez miesiąc...:) Roladki były bardzo dobrą nagrodą za te cztery tygodnie.
      Bardzo Wam dziękuję za przemiłe słowa, pisanie o jedzeniu sprawia mi sporą frajdę, odkryłam to dopiero pisząc tutaj, na blogu - dlatego tym bardziej się cieszę, że da się czytać ;)
      z tonącej w zaspach śniegowych Warszawy pozdrawiam Was najserdeczniej!

      Usuń
  11. Aura sprzyja takiej kuchni. Roladki pierwsza klasa i w środku i na zewnątrz! Rozpusta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roladkom każda aura jest miła, to danie stosunkowo lekkie, jedząc je myślałam o obiedzie na tarasie, który nastąpi mam nadzieję już niebawem. Kluczową rolę gra tutaj pomidor domowy i fantastyczna, dojrzała szynka. Masz rację, rozpusta pełną paszczą!! Bardzo Cię pozdrawiam Katarzynko.

      Usuń
  12. Pięknie wyglądają te roladki, a ich aromat aż do mnie dociera!
    Mówisz, że zima się kończy?
    Idę do spiżarki po słoiczek poziomek i sprawdzę po drodze czy to prawda;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kategorycznie! I tej wersji się będę trzymać ;) wystarczy z resztą zerknąć w kalendarz... Czułam, że roladki podczas pieczenia wydzielały aromaty co najmniej na skalę województwa :) Planuję je zrobić na grillu tej wiosny wówczas zasięg obejmie całą Polskę! wiosennie Cię pozdrawiam zatem i poziomek zazdroszczę :)

      Usuń
  13. W naszej piwnicy najszybciej znikają przeciery pomidorowe / niezależnie od tego jak wiele ich zrobię :) / później kończą się gruszki w syropie i ogórki w occie ... i ćwikła znika i ogórki z czosnkiem i papryką ... dżemy i konfitury zazwyczaj pozostają do początków następnego sezonu ...
    W tej chwili kończą się malinowo-porzeczkowe soki do herbaty / to bolesna chwila :)/
    SUSZONE POMIDORY - zaintrygowałaś mnie tym pomysłem :) mam nadzieję , że opiszesz dokładnie jak je przygotowywałaś :)
    Roladki BAJECZNE ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz w tym, że nie do końca pamiętam jaką tamperaturę nastawiłam, ale wydaje mi się, że coś około 90 stopni - trzeba sprawdzić w innych źródłach. Gruntowe, podłużne pomidorki umyłam i przekroiłam na pół a następnie za pomocą dwóch palców jednym pociągnięciem pozbawiałam je nasion. Tak przygotowane wyłożyłam na blaszce przykrytej papierem i susszyłam dzień cały w piecyku przekładając raz na jakis czas. Wyjęłam gdy były suche ale wciąż plastyczne - nie mogą zeschnąć na wiór ani się przypalić. Zalewę przygotowuje się mieszając olej i oliwę z oliwek 1:1 i dodając do tej mieszanki nieco octu winnego ( u mnie bodaj łyżka na słoik 0,2) - podgrzewamy ale nie gotujemy. Ja jako dosmaczacza użyłam kaparów z zalewy - również 1 łyżka na słoik - i bazylii suszonej. Można dorzucić też czosnek ale ja wolę delikatniejsze. Ubiegłej jesieni byłam pełna sceptycyzmu co do wykonalności domowych suszonych pomidorów, dziś wiem, że będę je robić każdego roku - są rewelacyjne. Ściskam!!

      Usuń
    2. ja suszę w suszarce do owoców, sprawdza się idealnie moim zdaniem

      Usuń
    3. Dziękuję Aga... latem będę miła do dyspozycji wielki , stary chlebowy piec z blachą pod którą ogień się rozpala ... i gigantyczną , dwupoziomową suszarkę , którą ponad tą blachą stawiamy susząc grzyby , jabłka , gruszki ... już się rozmarzyłam ... już widzę na niej pomidory :):) / oby tylko lato ciepłe było i pomidory dojrzały przed wrześniem w ogrodzie ... /

      Usuń
  14. To i tak masz jeszcze dużo przetworów! U mnie jeden jedniusi słoiczek dżemu się ostał. Ale zaraz zaczynam robić nowe, bo sezon truskawkowy u nas w pełni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak bym teraz chciała wsadzić nos w łubiankę pełną świeżych truskawek.. uwielbiam sezon truskawkowy!! Coś czuję, że szybko uzupełnisz słoikowe niedobory :) Serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  15. Domowe przetwory są bezcenne, więc nie liczy się już czy to było 10 zł czy 20 zł. Ja dałabym na pewno wiele za kocyk na trawie pod gruszą i słoiczek konfitury pomarańczowej do unurzania sera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Veronika, nawet nie wiesz jak często moje myśli wybiegają do tych letnich chwil na kocyku - w moim przypadku pod brzozą, nie pod gruszą...
      Jeśli nie robiłaś pomarańczowej konfitury, to jeszcze jest szansa, wciąż najlepsze pomarańcze w sprzedaży. Masz rację zamknięty w słoiczkach czas jest bezcenny!! A mówią, że czasu zatrzymać się nie da :)

      Usuń
  16. Tienes un blog fantástico, me encantan tus fotografías y esta receta debe estar deliciosa! un beso guapa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eva, gracias por tus palabras!!
      Nos esperamos para la primavera en Polonia y todo el mundo piensa sobre las recetas ligeras con los componentes que nos mueven a la temporada soleada.. no se si lo sabes pero ahora nieve en Polonia y tenemos -2 grados..brrrr!!
      Te beso! Me puedes enviar un poco de sol?? :)

      Usuń
  17. moje zaprawy również prawie wszystkie wyszły, zostało kilka przecierów pomidorowych, dwa musy jabłkowe i kilka ostatnich ogórków curry
    a zima w pełni i co teraz??
    roladki wyglądają przepysznie, jestem przed obiadem, więc aż mi w brzuchu głośniej zaburczało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wszystko przez te ostatnie słoiki wiśni w zalewie.. trzeba się ich jak najszybciej pozbyć!! Roladki są znakomite, to racja. W przyszłym roku spróbuję według Twojej rady zasuszyć pomidorki na suszarce do grzybów, już wcześniej przemknęło mi przez myśl, że to może być całkiem dobry patent :)

      Usuń
  18. Agnieszko wyróżniłam Cię w Creative Blog Award:-). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Olimpio, lecę sprawdzić co to za cudo :))) mogę być Agnieszką - na co wskazuje mój nick ale tak naprawdę jestem Agatą..:) Całuję mocno!

      Usuń