środa, 15 sierpnia 2012

ajwar czyli adaptacja znanego bałkańskiego specyfiku na rzecz naszego stołu powszedniego


Weekendowe lub świąteczne śniadanie.  Chwila celebracji przy dzbanku pełnym dobrej herbaty. Można  sobie wówczas pozwolić na taką  fanaberię jak chociażby jajko na miękko - u mnie w domu ten śniadaniowy evergreen nigdy nie jest serwowany w pozaweekendziu. Pieczony w piątek kawał kanapkowego mięsiwa, jakaś sałateczka lub twarożek, świeże, chrupiące pieczywo a po wszystkim jeszcze kawka i dżemik ze spiżarki.  Obowiązkowo także na naszym weekendowym stole pojawić się musi ajwar - pasta rodem z Bałkanów, którą szczególnie ukochała sobie nasza córka. Co roku, gdy tylko nastanie sezon paprykowy przygotowuję zastępy słoików napełnionych ajwarową masą by mogły nas cieszyć przez kolejne miesiące. W ubiegłą sobotę zajrzawszy do spiżarki, zauważyłam, że został w niej tylko jeden słoiczek, był to znak, że pora zakasać rękawy i uzupełnić niedobory.  
Ajwar jest ponoć traktowany jako dodatek, my go lubimy jako formę samostanowiącą, nie potrzebuje towarzystwa sera ani mięsa, fantastycznie się komponuje z kromką chleba - ciemnego, czy białego nieważne. Nasze dziecko potrafi rozprawić się z całym słoiczkiem podczas jednej konfrontacji. 
Ajwar nie traci absolutnie żadnych swych walorów po zapasteryzowaniu, znakomicie konserwuje go oliwa, która jest tu jednym z kluczowych składników. W związku z tym, że nastał urodzaj paprykowo-bakłażanowy zachęcam tych, którzy póki co nie mieli takiej jak ja tradycji, by w tym roku po raz pierwszy ajwar wykonali i nakarmili nim swoich bliskich.



składniki:

papryka czerwona 1 kg,
bakłażany 1 kg,
czosnek 3-4 ząbki,
papryczka chili - opcjonalnie i jej ilość zależna od indywidualnych upodobań,
szklanka dobrej jakości oliwy z oliwek,
sól

Podaję składniki na mniejszą ilość niż sama wykonuję, dla mnie satysfakcjonująca jest porcja z trzech kilogramów bakłażanów i papryki, wówczas mam zaopatrzenie na 12 miesięcy





Bakłażany obieramy ze skórki, kroimy w kostkę, paprykę czerwoną kroimy odjąwszy gniazda nasienne. Posiekane warzywa wrzucamy na gotującą się wodę na około 10 minut, po tym czasie odcedzamy i odciskamy paprykowo-bakłażanową krajankę na durszlaku. Przekładamy wszystko do malaksera i miksujemy, moim zdaniem ajwar nie powinien mieć konsystencji całkiem gładkiej, pozwólmy by kawałki papryki i bakłażana były wyczuwalne. Kolejny krok decyduje o efekcie końcowym naszej pasty. Na głęboką patelnię wlewamy oliwę, następnie wykładamy na nią zmiksowaną masę. Dopiero wówczas włączamy ogień i powoli mieszamy by oliwa związała nam całość. Gdy wyłaniać nam się zaczyna spójny zapach podgrzanej substancji jest to znak by ją doprawić - dodać zatem musimy czosnek, sól i ewentualnie chili. Ja robię zawsze dwie wersje ajwaru - ostrą i łagodną. Mojemu dziecku smakują obie.
Gorąca masę wkładamy do wyparzonych, niewielkich słoików, zakręcamy i odstawiamy do wystygnięcia do góry dnem.




Nawiązując do powyższych obrazków - gdy pieczywo pod ajwar jest własnego wypieku osiągamy pełnię śniadaniowej satysfakcji!


12 komentarzy:

  1. A wiesz, ze u mnie jest podobnie z tymi jajkami na miekko?
    Ajwar wyglada zachecajaco, jeszcze nigdy nie robilam. Moze w weekend sie skusze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Maggie! Koniecznie skuś się na ajwar.
    Jajka na miękko to zawsze dla mnie wyzwanie, po pierwsze nie możesz dopuścić by pękły w wodzie, po drugie, musisz koczować nad garnkiem, po trzecie każdy lubi inaczej ścięte, więc wyławianie kolejnych sztuk musi się odbyć w bardzo precyzyjnym momencie. Kto miałby energię na taką kulinarną ekwilibrystykę w tygodniu?! Może ranne ptaszki, ale mnie nie było dane być jednym z nich... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam w klubie:) Jak dobrze, że nie jestem sama w tym weekendowym trybie. Nie ma co. Trzeba stworzyć weekendowo - jajkowo- na miękkową KOMITYWĘ! Jeśli chodzi o ajwar - nigdy wcześniej nie miałam z nim do czynienia. Ale jak To Aga - pełni dla mnie funkcję Motywatora:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajko na miękko jest stanowczo najtrudniejszą potrawą świata. Pomysł z komitywą trafiony!;) Ajwar pyszny nieprzyzwoicie i może cieszyć przez rok cały. Polecam. Dzięki jak zwykle za miłe słowo!

      Usuń
  4. Śliczne zdjęcia!
    Ajwar zawsze kojarzy mi się z przyjaznymi Bałkanami.
    I zawsze smakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Amber. Ajwar przez tę ciepłą czerwień jest po prostu niezwykle fotogeniczny, z każdej strony ujęty wdzięcznie wypada na zdjęciu. Pozdrawiam bardzo!

      Usuń
  5. pychota, to musi świetne! chętnie spróbowałabym choć odrobinę z razowym chlebkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest przepyszny, jeśli go nie znasz, musisz poznać koniecznie! Pozdrowionka

      Usuń
  6. Bardzo dziękuję za miły komentarz ;) Twój przepis bardzo mi się podoba, zjadłabym taką kanapkę, dodatkowo te zdjęcia bardzo zachęcają ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Angie, bardzo miło Cię widzieć w moich skromnych progach. Dziękuję za miłe słowa, ajwar dobrze wychodzi na zdjęciach i wspaniale smakuje. polecam bardzo.

      Usuń
  7. ze świeżym chlebkiem... oj zjadłabym! a perspektywa zaopatrzenia na 12 miesiecy brzmi niezwykle kusząco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kusząca! Warto wygospodarować chwilę i się zaopatrzyć. :) Serdecznie dziękuję za odwiedziny Kaś!

      Usuń