Zima dziwnie łagodna tym razem. Zamiast sie chwalić swoim pięknym białym licem, skrzypieć mrozem, kreślić lodowe rysunki na szybach, zaszyła się nie wiadomo gdzie i próżno zgadywać czy zachce nas zaszczycić swoją obecnością w najbliższym czasie. Znając ją Kapryśna Pani ukaże się nam w pełnej krasie dokładnie wówczas, gdy wyglądać zaczniemy pierwszych symptomów wiosny. Zima w całej okazałości przydałaby się chociażby po to by wymrozić bezwzględne drobnoustroje, które w ostatnich tygodniach położyły do łóżek całe rzesze Polaków. Zewsząd dobiega mnie wielogłosowa aria z wydmuchwianych nosów, charczących gardzieli, rzężących oskrzeli - mam wrażenie, że mój dom jest tym ostatnim bastionem, który nie poddał się zarazie. Na tym moim przylądku gotuję więc rosół, zaparzam prawdziwy sok malinowy i przygotowuję mocno energetyczne śniadania.
Aura powoduje, że instynkty zawodzą,
trzeba się podpierać rozsądkiem. Staram się nie kupować sałat, stronię od
paczkowanej zieleniny, cytrusy stosuję incydentalnie, stawiam na
korzenie, ziemniaki, aromatyczne mięsa, mocno doprawione pasty z ryb i
ze strączkowych, pieczone warzywa z dodatkiem rozgrzewających przypraw.
Czasem niestety, wiedziona tęsknotą, ulegam pokusie. Kilka dni temu ze
stoiska łasił się do mnie pomidor - kształtny i przyjemnie czerwony -
niczym ten pierścień kazał się wydobyć z odmętu sklepowej skrzynki. W
stanie stuprocentowego ogłupienia, dotarłam do domu i rozkroiłam mój
nabytek, jak smutny był to pomidor nie muszę chyba mówić... był
dokładnie taki sam jak zawsze, gdy zimą nieznane przesłanki każą mi
sięgać po niego - mdły, suchy, twardy, bez wyrazu, bez smaku, bez życia.
Dlatego na śniadania nie serwuję zimą świeżyzny, tym razem były pasty rybne na dwa sposoby, bardzo konkretne, jak najbardziej na miejscu o tej porze roku. Pasta z makreli - polski klasyk, a druga nieco lżejsza ale równie ładna - pasta ze smażonego łososia podkręcona wdziecznym dodatekiem czerwonego pieprzu i kaparów.
Polecam obie. A jeżeli wytrzymać nie możecie bez elementu świeżego na swoim styczniowym stole codziennym, znakomitą metodą na wprowadzenie namiastki wiosny jest wysianie rzeżuchy. U nas dzielnie rośnie przez rok cały, co prawda zimą idzie jej to znacznie ciężej niż w porach ciepłych a kolor jest nieco bledszy ale zapach i smak nie traci wiele ze swej intensywności. Moja akurat się skończyła, dlatego szczypiorek zastąpił ją na zdjęciach, szczęśliwie kolejna rzeżuchowa grządka została już wysiana - za tydzień znów żniwa :)
pasta z makreli:
1 średniej wielkości makrela,
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego,
2 łyżeczki majonezu,
odrobina cebuli (nie przepadam za świeża, więc u mnie tylko symbolicznie, możecie dodać więcej)
sól (duża szczypta),
cukier (duża szczypta),
pieprz,
cytryna,
jedno jajko na twardo,
szczypiorek lub rzeżucha do podania
Mięso makreli z przyprawami, majonezem i koncentratem miksujemy na gładką masę, dokwaszamy cytryną, mieszamy z drobniuteńko pokrojoną cebulą i jajkiem ugotowanym na twardo. Przed podaniem posypujemy zieleniną.
pasta z łososia:
świeży łosoś 150/200 g,
łyżka oliwy z oliwek
garść kaparów,
pieprz,
sól,
sok z cytryny,
czerwony pieprz,
czarny pieprz,
łyżka kwaśnej śmietany 18%
Łososia kroimy na małe kawałeczki, po czym smażymy na niewielkiej ilości oliwy z oliwek. pod koniec smażenia dodajemy świeżo mielony pieprz czarny, ugnieciony w moździerzu pieprz czerwony, solimy i obficie skrapiamy sokiem z cytryny. Następnie zgniatamy całość widelcem. Na koniec dodajemy niedbale pokrojone kapary i łyżkę kwaśnej śmietany. Pasta powinna odpocząć co najmniej godzinę przed podaniem, by smaki zgrabnie się połączyły.
Ta pasta makrelowa to coś dla mnie :) A do tej pasty z łososia polecam dać olej rzepakowy zamiast oliwy z oliwek - ma więcej kwasów omega-3 :)
OdpowiedzUsuńObie są pyszne, wybieram oliwę ze względu na smak, oliwa doprawia danie w podobny sposób jak przyprawa, olej rzepakowy tego nie potrafi. Rzepakowy stosuję w innych okolicznościach, wówczas gdy potrzebuję oleju o dyskretniejszym smaku. Bardzo Cie pozdrawiam.
UsuńPyszne, pomysły godne polecenia, super!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Taki skrawek z codzienności ale pyszny niezwykle rzeczywiście ;) serdeczności ogromne!!
UsuńPasty rybne są mile widziane przy każdym śniadaniu :) Bardzo często robię z pieczonego łososia, ale z makreli jeszcze mi się nie udało ;) Bardzo fajnie je przyprawiłaś :) A co do pomidorów...mam podobnie! Ale faktycznie, zimą to zupełnie nie ten smak. Polskie pomidory najlepsze latem! :)
OdpowiedzUsuńŚciskam :)
Też się łapiesz, mimo, że wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią 'nie rób tego'? myślę, że wielu z nas kusi nadzieja, że ten zimowy pomidor będzie inny od poprzednich. Najbardziej dziwi wieczne zaskoczenie, że jednak nie jest taki jak byśmy sobie tego życzyli... To całkiem zabawne zjawisko. ;)
UsuńMożna to wytłumaczyć specjalnym oświetleniem na stoiskach w sklepach. Nic tak bardzo nie kusi jak piękne i świeże kolory owoców i warzyw :)
Usuńp.s. właśnie zjadłam kanapkę z pomidorem i nie był taki najgorszy ;)
pewno pyszne ;) uwielbiamy łososia...
OdpowiedzUsuńJasne, że tak! My też za łososiem przepadamy, nawet wówczas gdy nie wtóruje mu pomidor :)
UsuńAga,
OdpowiedzUsuńTwój instynkt działa bezbłędnie!
Cudne śniadanie.
Takie lubię bardzo,bardzo.
A co do cytrusów,to ja kupuję prosto z Sycylii - niepryskane,niewoskowane.
Ty masz najbliżej taką kooperatywę na Grochowskiej.
Polecam!
Pozdrowienia przesyłam i nie daj się drobnoustrojom!
Moja Skarbnico Amber, dzięki za namiar, może kiedyś tam trafię, chciałabym ale zaczekam do lata, wówczas pomarańcze najsmaczniejsze mi się wydają bo cudownie współistnieją ze słońcem na letnim tarasie :) całus
UsuńPyszne pasty, sama nie wiem którą bym wybrałam, najprędzej obie :) Pozdrowienia i zdrówka!
OdpowiedzUsuńWciąż się dzielnie trzymam :) Pasty dobre niezwykle, nie trzeba wybierać, ja byłam w rybnym nastroju zatem popełniłam dwie. uściski gorące Ivka!
Usuńbardzo lubię pasty rybne, moja ulubiona to z makreli, ale z twarogiem
OdpowiedzUsuńz jajkiem nie robiłam, choć wygląda pysznie, zresztą obie bardzo kuszące !
dodatek oliwy z oliwek do łososia to, jeśli o mnie chodzi strzał w dziesiątkę ...
wybrałabym tą drugą :)
Pasty są różne, ta z łososia jest znacznie delikatniejsza ale charakterna poprzez dodatek gniecionego czerwonego pieprzu. Ta z makreli to ulubiona pasta mojego kochanego Teścia, jest fajnie złamana słodyczą koncentratu i odrobiną cukru. Ja nie umiem wybrać swojej faworytki..
Usuńmiłego tygodnia!
Uwielbiam pasty rybne ale cała moja rodzina to jajcarze:-), więc pasty jajeczne do nas najbardziej przemawiają:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale fajnie, że jesteście jajcarzami, my też, wszyscy poza poza córką - ona omija jaja szerokim łukiem, wciąż mnie to dziwi ale nie walczę z tym za bardzo. Pasta z dobrych, szczęśliwych jaj to kategoryczne niebo w gębie ... i moje rzeżucha bardzo wdzięcznie przy nich wypada:)
UsuńPozdrowienia najserdeczniejsze!
Niestety ja też padłam ofiarą grypy. Choruję od 26 grudnia i końca nie widać... Pasty wszelakie bardzo lubię. Też bardzo często wykorzystuję makrelę. Mój sprawdzony przepis na sezon zimowy to: makrela wędzona, ogórki kiszone, cebula, majonez sól i pieprz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo zdrówka Ci życzę, bardzo Ci polecam karmelizowany czosnek na tę Twoją chorobę.
Usuńwrzucasz rozgniecioną, obraną główkę na suchą patelnię rozgniatasz z solą aż delikatnie zbrązowieje na małym gazie. Na koniec dodajesz odrobine masła. Potem smarujesz tą miksturą grzaneczkę. Metoda jest ekstra bo przyjmujesz na raz dużo czosnku, który jest smakowity. Leczę tym wszystkich, moje dzieci też lubią taki czosnek :)
Nie robiłam jeszcze pasty rybnej, Twoja wygląda tak pysznie, zdjęcia wspaniałe, że chyba się skuszę :) Może z tuńczykiem poeksperymentuje :P Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Kasiu! Taka pasta na zimowe śniadanie jest w sam raz. Z tuńczykiem też wychodzą udane ale połączenie makreli z koncentratem to jest to do czego namawiam najgoręcej..:)
UsuńKupiłam łososia wczoraj w Lidlu :) znowu mają promocje na łososia :) Pasta czeka, żeby ją przygotować ;)
UsuńFajnie! Życzę więc smacznego bardzo! Nawet nie wiedziałam, że mają w Lidlu świeżego łososia, dobrze wiedzieć. pozdrawiam!!
UsuńZamawiam Cię z tymi pastami do drzwi moich!;)))Tuńczykowa uwielbiam, łososiowa robiłam chyba raz. Tobie wyszły wspaniałe!;)
OdpowiedzUsuńGdy tylko będę w okolicach Krakowa.. ;) pastę z makreli polecam szczególnie, pomidorowa nuta bardzo dobrze jej robi. ściskam!
Usuńdwie pasty i to jakie :) pisze sie na obie. U mnie zima bezśniegowa niestety...
OdpowiedzUsuńU nas dziś spadły takie maleńkie śniegowe okruszynki i świat za oknem wygląda jak oprószony cukrem pudrem.
UsuńPasty jak najbardziej warte wypróbowania, polecam bardzo.
pozdrowionka!
uwielbiam takie pasty! co prawda nigdy sama ich nie robiłam ale czas to zmienić i zrobić! zacznę od Twojej łososiowej bo wygląda pysznie!całuję
OdpowiedzUsuńJest pyszna, trzeba tylko zapolować na dorodnego łososia. Ta ryba z kaparami i czerwonym pieprzem stanowią trio arcywyborne ;) również najserdeczniej Cię ściskam!!
Usuń