Leniwe weekendowe popołudnie. Bar gastronomiczny nad rzeką, Wda płynie spokojnie upstrzona sylwetkami łódek, rowerów wodnych i kajaków, po okolicy rozchodzi się zapach ryby z pobliskiej smażalni zmieszany ze słodką wonią gofrów, sprzedawanych przy głównym deptaku. Siedzę i piję duże, dobrze schłodzone piwo z kija, jak zawsze oganiając się przy tym od chmary os, która bardzo chce pić ze mną z jednego kufla. Obok dociera mnie, jakże miła sercu lokalna gwara i ten cudowny okrzyk 'FLAAAAAKI RAAAZ!!' słyszalny zza baru - oto chwila która przywraca równowagę, chwila nieskończonego szczęścia, ta za którą tęsknię rok cały i która zawsze wygląda tak samo. Z pewnością za moment zawita do baru Zawiany Pan, prosząc o porcję napitku na tak zwaną krechę. Po pierwszym moim piwie będzie pstrąg z ziemniakami z wody i świeża surówka z kapusty, względnie sadzone zamiast pstrąga, a na deser zamówię kolejne piwo, a potem dzieci wyciagną nas na lody do kawiarni vis a vis...
Kawiarnia jest rodzinną firmą i swego czasu co niedziela Goposdyni popełniała torcik jagodowy, na który ja pędziłam co tchu by inni jego entuzjasci go przypadkiem nie wyjedli przede mną. Moja słabość do torcika jagodowego była dziwna, gdyż za samymi jagodami nie przepadałam nigdy, tam gdzie wszyscy zbierali jagody do paszczy i do słoika w proporcji 1:1, ja nigdy nie podjadałam owoców, dzięki czemu mój słoik był w znacznie większym stopniu zapełniony niż moich towarzyszy. Torcik w każdym razie był cudowny. Jego podstawę stanowił biszkopt, potem była serowa masa na zimno z jagodami i plaster czekolady. Jakie to było pyszne!!!! Idąc w ślad za tym moim tucholskim sentymentem, którego nie wiedzieć czemu od lat kilku nie doświadczyłam w kawiarni nad rzeką, dziś postanowiłam nawiązać do tamtego smaku. Skorzystałam z przepisu Kwestii Smaku, która nigdy nie zawodzi, delikatnie namieszałam w recepturze, bo chciałam mieć więcej warstw.
składniki:
spód
180 g herbatników owsianych
80 g masła
masa jagodowa
200 g sera białego Garwolińskiego,
10 g żelatyny
200 g jagód,
cukier puder do smaku,
masa biała:
200 g sera białego Garwolińskiego
10 g żelatyny,
1 mały jogurt naturalny,
cukier puder do smaku
galaretka jagodowa:
200 g jagód
5 łyżek cukru pudru
2 łyżeczki żelatyny
Żelatynę rozpuścić w kilku łyżkach gorącej wody. W rondelku pogrzać jagody z cukrem pudrem aż delikatnie zmiekną i zaczną puszczać sok. Przecisnąć jagody przez sito, powstałe jagodowe puree wymieszać z żelatyną i podgrzać całość. Wystudzić.
Herbatniki ugnieść na miazgę i wymieszać z masłem w temperaturze pokojowej, Tak powstałą masę wyłożyć na tortownicę przykrytą papierem do pieczenia uprzednio zamykając obręcz, tak by brzegi papieru pozostały na zewnątrz. Docisnąc masę by powstał równy placek. Schłodzić powstały spód, ja wsadziłam go na 20 minut do zamrażalnika.
20 g żelatyny rozrobiłam w 1/3 szklanki gorącej wody. Następnie składniki masy jagodowej zmiksowałam w malakserze, pod koniec dodając połowę przygotowanego roztworu żelatyny. Zabieg powtórzyłam z masą białą.
Zabawa zaczyna się przy układaniu warstw, każdą bowiem musimy nieco schłodzić by się nie poprzenikały. U mnie szło sprawnie, bo postanowiłam chłodzić w zamrażalniku, tym sposobem kolejne piętro mogłam nakładać juz po godzinie od ułożenia pierwszej warstwy. Warstwą wieńczącą jest jagodowa galaretka o barwie głębokiego fioletu. Zalawszy nią torcik wstawiłam go do lodówki, przykryłam folią i czekałam do nastepnego dnia.
Po uwolnieniu sernika z obręczy ozdobiłam kształtnymi bezikami, mietą z ogródka i zamrożonymi dzień wcześniej jagodami.
Torcik wyszedł obłędny, gdybym tylko mogła go jeść z widokiem na ukochaną Wdę...
Aż zapachniało jagodami. Torcik śliczny. Uwielbiam takie delikatne desery. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńDla mnie jest on doprawiony dziecięcym wspomnieniem, dlatego smakuje mi nieziemsko :) Ściskam znad Atlantyku!!
UsuńAga! Jest cudowny! Takie wakacyjne wspomnienie mogłabym smakować codziennie:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Prawda to, aż dziw bierze, że za rekonstrukcję tego kulinarnego sentymentu wzięłam się tak późno..:) uściski serdeczne ze słonecznego wybrzeża!!
UsuńWszystko mi się w nim podoba:) prawdziwie jagodowy
OdpowiedzUsuńJest inny niż ten, który poznałam nad rzeką, ale może z nim konkurować. Polecam. Kwestia Smaku to skarbnica dobrych przepisów, kolejny raz się to potwierdza:)
UsuńAguś, boski torcik! Marzę o tym deserze! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarzenia mogą się łatwo spełnić w sezonie jagodowym :)
Usuńśliczny torcik :) musiał być pyszny :)
OdpowiedzUsuńBył, był!! Jagody oczarowują w serniku na zimno :)
Usuńkusisz, kusisz niesamowicie !
OdpowiedzUsuńi pomyśleć, że ja jeszcze jagód w tym roku nie jadłam ....
torcik śliczny :)
Kupuj póki czas Marta, nie ma na co czekać!! uściski słoneczne wysyłam!!
Usuńkupione !` :)
UsuńTo trzymam kciuki za piękne warstwy :)
UsuńAgato! pozdrawiamy znad morza. jak widzisz wpadam na twojego bloga. i coś wymyślę żeby cokolwiek z niego spróbować. na razie odpoczywam od wielkich wyczynów kulinarnych. Czerwiec miałam zarobiony!. ale już zaczynam tęsknić za kuchnia
OdpowiedzUsuńMałgosia - Mama Uli W.
O rany, bardzo miło!! A ja Ciebie także znad morza pozdrawiam :) mam nadzieję, że spotkamy się pod koniec sierpnia na jakieś ploty, dobre wino i kolacyjkę. Ściskam !!
UsuńTorcik niesamowity, wlaśnie przez wielość warstw smakowych ,świetnie ze sobą "pożenionych", robi wrażenie, ależ bym zjadła !
OdpowiedzUsuńJak będziesz chciała, możesz takich warstw zrobić jeszcze więcej, chętnie bym Cię poczęstowała tym moim torcikiem :)
UsuńPrzepiękny ten torcik - i te niesamowcie intensywnie fioletowe warstwy...:)
OdpowiedzUsuńGalaretka była niemal czarna, zdziwiłam się, że taką głębię koloru można z owocu wyciągnąć - skondensowana jagodowa pyszność. Pozdrawiam Cię bardzo!!
UsuńWygląda obłędnie:-), chcę go spróbować:-)bo kocham jagody:-)
OdpowiedzUsuńTo super!! Skoro kochasz to w tym wydaniu z pewnością Cię nie rozczarują, lecz zaczarują. buziaki wakacyjne!!
UsuńWitam, zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńpolishfoodie.blogspot.co.uk/2013/07/liebster-blog-award.html
Bardzo dziękuję, jest mi miło!! W wolnej chwili z chęcią odpowiem na Twoje pytania :)
UsuńA wiesz, że ja też wole jagody przetowrzone niż solo. Choćby w koktajlu, że o serniku nie wspomnę :-)
OdpowiedzUsuńO tak!! W koktajlu też je lubię, w pojedynkę mam przekonanie do niewielu owoców, jestem średnio owocowa, wolę owoce już przetworzone. Wyjątek stanowią truskawki i maliny lubię też bardzo soczyste brzoskwinie. Pozdrowienia!!
Usuńale cudny! :)
OdpowiedzUsuńTak!! Mnie także zachwycił, dzięki :)
Usuńale cudo :) chce kawalek i to duzy ;)
OdpowiedzUsuńBierzcie z niego wszyscy...:) smacznego!!
Usuńtort wygląda bajecznie, jagodowy zachwyt :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem pyszna jagodowa przyjemność, dzięki Moni!!
UsuńPerfekcyjny...idealny torcik na lato.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam i zachęcam ;)
UsuńNadrabiam zaległości blogowe. Tort pychota uwielbiam jagody za wszystko smak, kolor, wygląd i aparycję. A opis twój opis rzeczywistości jak zawsze urzeka, naucz mnie jak tak pisać ;) pzd Bartek
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że tak odbierasz moje wpisy. Bardzo Ci dziękuję. Pozdrawiam Cię ze słonecznego francuskiego południa - niestety jagód tu nie ma ale są inne pyszności, którym ulegam bez zahamowań :)
UsuńWidzę, że też jesteś w jagodowym ferworze;) Piękny ten torcik;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie byłam przed urlopem, tu gdzie jestem zapycham się melonami i też jest pysznie! Uściski.
OdpowiedzUsuńaż szkoda go jeść... zapiera dech. a opowieść i mnie przypomniała wakacje... :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy jest pierwszego dnia, więc warto jeść od razu :) Cieszę się skoro opis przypomniał Ci o miłych chwilach - czyżbyś również swego czasu odwiedzała Bory Tucholskie?
UsuńRozczytuję się w Twoich letnich opowieściach ... cudownie rozbudzają mój apetyt :)
OdpowiedzUsuńŚwieże jagody jeszcze nadal mogę kupić na targu ... jeszcze zdążę z jagodowym torcikiem :):)
Miło mi :) U mnie jagód nie ma już od dawna, przerzuciliśmy się więc na figi i maliny...
UsuńCudo!
OdpowiedzUsuń