Po powrocie z wakacji jestem mocno nadpobudliwa w okolicznościach kuchennych, nadmiar wakacyjnych bodźców i tęsknota za domowymi smakami ścierają się każdorazowo gdy otwieram lodówkę. Chciałoby się wypróbować wszystkie zapamiętane z wyjazdu receptury ale także z miłą chęcią zrobiłoby się coś sobie dobrze znanego, z ulubionych polskich składników. Dziś wygrywa druga opcja. Gazpacho może poczekać, kurkom czekać nie pozwolę.
Gdy wchodzę do lasu, absolutnie się zatracam, dobrze, że mam przyzwoity zmysł topograficzny, w przeciwnym wypadku utknęłabym w jakimś gęstym borze na dobre. Szukając grzybów nie myślę o niczym, uwielbiam tę leśną zabawę w chowanego, zwykle też jest to wspaniała okazja by ponucić sobie pod nosem, co również ubóstwiam, a gdy już ktoś mnie siłą z tego lasu wyciągnie czyszczenie i obieranie grzybów także sprawia mi niemałą radochę.
W ubiegły weekend byliśmy w Borach i udało mi się wyłowić kilka kurek z leśnego poszycia, nie była to liczba spektakularna, starczyła raptem na jedną jajecznicę. Niemniej tych kilka żółciuchnych łebków rozbudziło mój apetyt i kulinarną wenę, zatem tuż po powrocie na łono miasta wybrałam się na targ by dać upust swym mało sprecyzowanym acz kurkowym planom.
Mój dzisiejszy kurkowy makaron zaskoczył mnie samą.
Przez dłuższą chwilę miotałam się po kuchni kombinując jak mogę uatrakcyjnić to mocno popularne danie... padło na jabłka, pomyślałam, że mogą znakomicie zagrać z kurkowo-rukolowym duetem. Nie mam pojęcia skąd się zrodziło we mnie to nagłe przekonanie, że owoc będzie doskonałym towarzystwem dla kurki ale było ono na tyle silne, że pojechałam do sklepu po jabłkowe zaopatrzenie.
Okazało się, że kurka zakochała się w jabłku, jabłko oszalało na punkcie kurki a ja mianowałam ten makaron najwspanialszym, jaki kiedykolwiek powstał w mojej kuchni.
Życzę sobie jak najwięcej takich olśnień kulinarnych!
Tym razem nie był konieczny dodatek wina, ani parmezanu, całość wyszła cudownie aromatyczna, w roli spoiwa wystąpiła nieduża ilość śmietanki i odrobina gęstego jogurtu, fakturę uatrakcyjniła świeżo zerwana rukola.
Kategoryczne, lipcowe niebo w gębie!
składniki:
2 szklanki kurek,
masło
masło
dymka - wedle uznania, ja zastosowałam 1 małą cebulkę z dymki,
1 słodkie jabłko,
ząbek czosnku,
śmietanka 36% 1/3 szklanki,
łyżka jogurtu naturalnego lub serka (np. typu Philadelphia)
pokaźna garść rukoli,
sól,
sól,
pieprz,
dowolnej maści makaron
+
1/3 szklanki wody pozostałej z obgotowania kurek
+
1/3 szklanki wody pozostałej z obgotowania kurek
Przygotowanie potrawy zaczynamy od podgotowania kurek przez 5-10 minut w niedużej ilości lekko osolonej wody. Gdy zmiękną odcedzamy, zachowując wodę z gotowania. W następnym kroku na patelnię wykładamy łyżkę masła i zgrabne kawałki jabłka (ze śliczną czerwoną skórką), kiedy się lekko zrumienią z obu stron dorzucamy pokrojona dymkę i podgotowane kurki. Gdy kurki delikatnie się podsmażą dorzucamy ząbek czosnku pokrojony w talarki. W międzyczasie niezależnie gotujemy makaron o kształcie zupełnie dowolnym.
Gdy mamy już kurkowo-jabłkową bazę pozostaje tylko nadać jej odpowiednią konsystencje, w tym celu zalewamy ją niedużą ilością płynu pozostałego z gotowania grzybów, podobną ilością śmietanki i zagęszczamy łyżką jogurtu greckiego lub kremowego serka białego, solimy, pieprzymy i zestawiamy z ognia.
Na tym etapie należy już tylko połączyć powstały sos z makaronem i tuż przed podaniem wymieszać z liśćmi rukoli. Ważne by rukola nie ugotowała się wraz z sosem ponieważ świeża cudownie różnicuje całość.
Kurza twarz! To było przepyszne!
Zdecydowanie kurki mają pierwszeństwo!
OdpowiedzUsuńGazpacho można zrobić i zimą,co bardzo lubię.
Ten makaron mówi mi - zjedz mnie!
On nie mówi, on krzyczy!:)
UsuńGazpacho zimą? ja jednak zrobię nim mrozy nastaną, zimą wolę się dogrzewać...
podoba mi sie ten pomysl z prazonymi jablkami! :)
OdpowiedzUsuńTen pomysł wykluł się z zaskoczenia, zawładnął mną i wydał na świat najpyszniejszy makaron świata. Warto jabłko z kurką serwować!!!
UsuńJuż czuję to połączenie jabłek z kurkami - wygląda rewelacyjnie! Niebezpiecznie pobudziłaś moje kubki smakowe o tej prawie 22;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj a się zakochasz w tym daniu! Ja czasem ulegam pokusom kulinarnym późnym wieczorem, ale kurki i makaron faktycznie chyba nie są najlepszym pomysłem przed snem. Na obiad lub kolację, do białego wina, to co innego! pozdrowionka
UsuńDziś już właśnie wzięłam kurki na warsztat - została mi jeszcze całkiem spora porcja... zatem coś czuję, że jutro wypróbuję Twój przepis:)
UsuńSuuuper! Koniecznie daj znać jak i czy Ci smakowało. Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny, dzięki temu wiem gdzie zaglądać po inspiracje ;)
UsuńDziś jest ten dzień:) już mi tak w brzuchu burczy...jeszcze tylko 4 minuty do wyjścia z pracy - czuję się jak biegacz czekający w doku na strzał - do startu:)
UsuńO kurczę! Ale mam stresik! Ciekawa jestem czy kurki z jabłkiem urzekną Ciebie podobnie jak mnie...! Mam taką nadzieję:) Swoją drogą, znam to odliczanie...
UsuńKurza twarz!!! (dopiero teraz dojrzałam ten slogan pod Twoim wpisem - a myślałam, że tylko ja używam tego sformułowania:))
UsuńDanie wyszło rewelacyjnie! Co prawda, trochę zmodyfikowałam - zwykła cebula zamiast dymki (bardziej z braku dymki niż chęci modyfikowania), jako mięsożerca, dodałam odrobinę kurczaka, no i jak patrzę na zdjęcie, to dodałam więcej śmietany (ale przynajmniej sosu zostało jeszcze na jutro:))
Pozdrawiam, a pozostałym polecam!
Bardzo mi miło, że moje rewolucyjne danie przypadło Ci do gustu, kuczak i kurki to też sprawdzony mariaż, kurczak i jabłko podobnie więc wyobrażam sobie, że musiało to wszystko pięknie razem zagrać! ;)
UsuńI ja dałam popis, tak? To co Ty zrobiłaś?! :):) Wspaniałe danie!
OdpowiedzUsuńTak! I u Ciebie i u mnie makaronowe przepyszne szaleństwo. Koniecznie spróbuj, bo to jest moje odkrycie sezonu..serdeczności!
OdpowiedzUsuńA dlaczego ja tego nie jadlem?
OdpowiedzUsuńDlatego, bo miałeś straszliwego pecha i akurat nie było Ci dane...będzie powtórka :)
OdpowiedzUsuńo a u Ciebie kurki z makaronem:) pychotka:)
OdpowiedzUsuń...i z jabłkiem, jabkło gra tutaj kluczową rolę :)
UsuńKurka! Smaczne to :) Trochę przekombinowałam i dałam za dużo jabłek, do tego dość kwaskowanych, więc sos był winny :) Ale pomysł super. Kurek niestety nie dodałam, a podgrzybki.
OdpowiedzUsuńCzy gotowanie grzybów to konieczny zabieg? Następnym razem osobno podsmażę grzyby, bo tak to zrobiła mi się z jabłkami papka, ale bardzo pyszna. Biała fasola też pasowała :)
Z tego, co piszesz to niezły miks stworzyłaś...znacznie bardziej kontrowersyjny niż ten mój, podgrzybki z jabłkami i fasolą to jakieś kosmiczne wręcz połączenie, chylę czoła ;) Podgrzybki wystarczy podsmażyć ale kurka ma to do siebie, że szybko nie mięknie podczas duszenia...podgotowanie dobrze jej robi. pozdrawiam serdecznie!
Usuń