To nie mogło się nie udać! Mimo abstrakcyjnie brzmiącej nazwy i skandynawskiej proweniencji, która pozostaje dla mnie wciąż słabo zgłębiona, udało mi się sprostać zadaniu i upiec nasz czerwcowy chleb . Chleb szyty na miarę dla mnie - bo bez zakwasu, który przeto lubi mi figle płatać i bez mozolnej procedury wyrabiania, wałkowania, maglowania, które to czynności cierpliwość moją na próbę za każdym razem wystawiają. Dziś było idealnie, obyło się bez wyrabiania, bez zakwasu - ba! nawet obeszło się bez drożdży, do tego wszystkiego wypiek znakomicie wpisuje się w mój dietowy nastrój, śmiem twierdzić, choć dietetykiem nie jestem, że jego spożycie sprzyjać będzie dalszej, lawinowej utracie kilogramów no bo błonnik, otręby, naturalna miotełka dla naszego układu trawiennego i tym podobne. Sprostawszy więc wyzwaniu, zagryzam rozkoszne, wiosenne, wyszczuplające kanapeczki i myślę o tym, jak świetnie wyglądać będę już lada chwila w bikini...
Składniki:
200 ml otrębów pszennych
200 ml płatków owsianych
200 ml pestek dyni
200 ml pełnoziarnistej mąki żytniej
200 ml ziaren słonecznika
100 ml siemienia lnianego
100 ml ziaren sezamu
2 łyżeczki soli
Wszystkie składniki wymieszać i odstawić na 10 minut. (Leń mną zawładnął, zatem uprościłam sobie tę i tak prostą procedurę miksując wszystkie składniki w malakserze)
Wykładamy blachę papierem i rozsmarowujemy ciasto cieniutko równą warstwą. ( moje ciasto było dość jednolite, bo wszytko sprytnie zmiksowałam, ale z wierzchu potraktowałam je siemieniem i sezamem by było ładniej)
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 150 stopni z termoobiegiem na 10 minut (u mnie bez termo, bo nie działa, górna i dolna grzałka dały radę)
Po 10 minutach wyciągamy i kroimy na prostokąty. Wstawiamy ponownie do piekarnika jeszcze na 30-40 minut.
Wyciągamy i odstawiamy do wystygnięcia – po ostygnięciu stwardnieje.
Najlepiej przechowywać w szklanym lub ceramicznym pojemniku z przepuszczalną pokrywką.
Mój chrupki chlebek potraktowałam wszystkim, co miałam pod ręką. Stworzyłam sobie wiosenną rozpustę na śniadanie - były szparagi, przepiórcze jajko, rzodkiewki, Philadelphia, zioła, młody bób i piękne słońce za oknem. Oby tak dalej! Jutro powtarzam tę przemiłą poranną sytuację.
Sceptyków (ja też do nich należałam, bo za chrupkim pieczywem nie przepadam) zachęcam do wypróbowania tej arcyprzyjemnej, bezinwazyjnej receptury, zapraszam także na wnikliwe przestudiowanie blogów pozostałych uczestników chrupiącej czerwcowej piekarni! Oto one:
Mój chrupki chlebek potraktowałam wszystkim, co miałam pod ręką. Stworzyłam sobie wiosenną rozpustę na śniadanie - były szparagi, przepiórcze jajko, rzodkiewki, Philadelphia, zioła, młody bób i piękne słońce za oknem. Oby tak dalej! Jutro powtarzam tę przemiłą poranną sytuację.
Sceptyków (ja też do nich należałam, bo za chrupkim pieczywem nie przepadam) zachęcam do wypróbowania tej arcyprzyjemnej, bezinwazyjnej receptury, zapraszam także na wnikliwe przestudiowanie blogów pozostałych uczestników chrupiącej czerwcowej piekarni! Oto one:
Bajkorada
Dzieje kuchennej Wiewióry
Eksplozja smaku
Fabryka kulinarnych inspiracji
Grahamka,weka i kajzerka
Healthy Craving
Konwalie w kuchni
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Kulinarne przygody Gatity
Leśny Zakątek
Magnolia-rozmaryn
Moje domowe kucharzenie
Moje małe czarowanie
Nieład Malutki
Nie tylko na słodko
Ogrody Babilonu
Red and Pale
Ruskie raz!
Smakowe kubki
Smakowity chleb
Stare gary
W poszukiwaniu SlowLife
Zacisze kuchenne
Dzieje kuchennej Wiewióry
Eksplozja smaku
Fabryka kulinarnych inspiracji
Grahamka,weka i kajzerka
Healthy Craving
Konwalie w kuchni
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Kulinarne przygody Gatity
Leśny Zakątek
Magnolia-rozmaryn
Moje domowe kucharzenie
Moje małe czarowanie
Nieład Malutki
Nie tylko na słodko
Ogrody Babilonu
Red and Pale
Ruskie raz!
Smakowe kubki
Smakowity chleb
Stare gary
W poszukiwaniu SlowLife
Zacisze kuchenne
Smacznego :)
Aga,
OdpowiedzUsuńcudowne chrupanie u Ciebie!
Ta lekkość dodatków i piękno na talerzu,ahhhh...
Dziękuję za wspólnotę chleba!
Wspólny chleb ma potężną moc!! Jeszcze raz dziękuję Tobie i Marzence, że takie pieczywo było tematem spotkania - pieczywo w sam raz dla mnie. Nie wiem czy zauważyłaś, że obyło się bez narzekania na nieprzychylne sploty zdarzeń tym razem :) Poszło jak po maśle, choć sam chleb bez masła serwuję :)
UsuńTa rozpusta rzeczywiście doskonale się wkomponowuje (br! co za słowo!) w postanowienia dietetyczne.Ja piekłam pięć dni temu, więc śladu nie ma po chlebie. Jutro znowu piekę,ale bez chili (dodałam tym razem i trochę przesadziłam) z dodatkiem żurawiny, a niech tam ! Muszę sobie osłodzić moją wstrzemięźliwość od łakoci. Cieszę się Agusiu,że piekłaś tym razem. :)
OdpowiedzUsuńBożenko droga, ja znam doprawdy straszniejsze słowa :) Ty sobie słodzisz, a ja solę - to też grzeszek, wiadomo. Dziś wpakowałam pół kilo mocno słonego bobu... nie wiem co na to waga powie. Ten chleb sprawił mi dużo radości, mimo mojego upodobania do skomplikowanych receptur pieczywo wolę w wersji 'very very fast', bo ogranicza możliwość wpadek, w których jestem mistrzynią :))
UsuńAgata, nie mogę się napatrzeć a ten Twój pięknie wiosenny talerz! Wspaniałe śniadanie sobie zaserwowałaś. :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejne wspólne pieczenie :)
To była prawdziwa śniadaniowa celebracja, też podoba mi się wiosenna oprawa, szczególnie gdy słońce zza okien do domu zagląda :) Dzięki ogromne za czerwcowe przy chlebie spotkanie
UsuńAguś, Twoje kanapki takie cudownie kolorowe! Pychota! Dziękuję za wspólne fit chwile!
OdpowiedzUsuńFit chwila się u mnie przeciągnie, bo sporo jeszcze zostało kromeczek, a kolory z każdą chwilą intensywniejsze, coraz bardziej dojrzałe. Mam ogromny apetyt na ten sezon i nawet jego wersja fit bardzo mi odpowiada, buziaki!
UsuńWyśmienicie wyglądają Twoje kanapeczki i aż dziw bierze, że unikasz chlebowego zakwasu :-)
OdpowiedzUsuńNie, nie ja go nie unikam, ja go się trochę boję, bo bywa nieprzewidywalny pod moją opieką. Zakwita dziwnymi kożuchami na dzień przed planowanym pieczeniem, albo raptem wydziela odór zbliżony do aromatów stajennych. Tak jak nie mam ręki do kwiatów doniczkowych, nie mam jej także do zakwasu, ale jakoś żyję z tym defektem i nawet jest mi dobrze :)
UsuńPrzepiękny talerz, dzieło sztuki!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jutro w porze śniadania nie będę w Twojej okolicy,
bo chętnie przyłączyłabym się do chrupania:)
Też żałuję, wspólne chrupanie to by dopiero było!!! Wiosna we mnie, fajnie, że można ją tak łatwo wyrazić w kuchni.
UsuńNie byłam tu wcześniej, co za błąd! urzekło mnie to przepiórcze jajeczko :)
OdpowiedzUsuńTo pomysł zaczerpnięty z hiszpańskich tapas barów, gdzie zwykle jajko ląduje na posłaniu z serrano i pieczonej papryki - u mnie zamiast nich szparagi, bo wciąż nie mam ich dość. Serdeczności!!
UsuńTu zupełnie fit posiłek:-)) piękny:-)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie fit! Posiłek w sam raz do reklamy - wyszczupla, odmładza, dodaje urody i zdrowia!
UsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńTak, to bardzo wdzięczne pieczywko, dzięki za czas przy chlebie!!
Usuńślicznie Ci się upiekł! dziękuję za wspólne pieczenie :) u nas to hit domowy! dzieciaki uwielbiają :)
OdpowiedzUsuńMoje póki co nie jadły, ale namówię je do tego. Nie wiem jak z Twoim chlebkiem, mój trochę zmiękł następnego dnia i brakowało mi tego chrupania straszliwie. Na jutrzejsze śniadanie opiekę kromeczki w opiekaczu, coby reaktywować chrupkość.
UsuńCała przyjemność po mojej stronie!!!
Pięknie dziękuje za wspólne pieczenie :-)
OdpowiedzUsuń... a ja jeszcze piękniej! Do kolejnego razu :)
Usuńależ zaserwowałaś kolorowe dodatki ,całość wygląda cudnie. Pozdrawiam i dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńWiosna krąży mi w żyłach, więc możliwie wiele z niej pierwiastków utykam na tle talerzy. Kolory coraz żywsze, jeść je można wszystkimi zmysłami!
UsuńWielkie dzięki za ten czas przy chlebie Urszula :)
Dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńi ja dziękuję ogromnie :)
UsuńChlebek idealny i jakież apetyczne fotki !
OdpowiedzUsuńDzięki za wspólny czas :-)
Wiosenne fotki zawsze apetyczne :) Dzięki bardzo za wspólnotę chleba!
UsuńJak pięknie i kolorowo u Ciebie! Aż chce się jeść:-) dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam, Ela
OdpowiedzUsuńWiosna to po prostu :) Dziękuję Elu i również bardzo się cieszę, ze mogłyśmy się spotkać przy tym niebanalnym wypieku.
UsuńCudownie podane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i liczę na to, ze za miesiąc również się spotkamy!
Kurczę blade, raczej w wakacje nie będę uczestniczyć w piekarni, bom mocno w ruchu i po wielokroć odcięta od wirtualnego świata... ale kibicować będę i podziwiać efekty z pewnością! Dzięki Żabko :)
UsuńBardzo ładne zdjęcia bardzo ładnego chleba. I rzeczywiscie rozpusta - bobik, jajeczko, szparażki,...i wszędobylska rzodkiewka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za wspólne pieczenia
bez rzodkiewki jak bez ręki! Rzodkiewka być musi, dopiero teraz smakuje jak należy :) Dzięki Marcin za wspólny czas przy tym chrupiącym wypieku.
UsuńJaki zdrowy chlebek! I te wszystkie smakowite dodatki! Już myślę o diecie z chrupkim pieczywkiem ;) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńTo nie jest zły pomysł, takie pieczywo może fajnie wesprzeć chudnięcie, jest bardzo sycące i wpływa kojąco na układ trawienny - same w nim dobra się kryją! Mogę polecić ze spokojnym sumieniem :)
UsuńAle pyszne kanapeczki:))) Dziękuję za wspólne pieczenie!
OdpowiedzUsuńOj, bardzo pyszne! Chlebek pierwsza klasa jak dla mnie, ja dziękuję jeszcze bardziej :)
UsuńWyglądają super apetycznie i ... zdrowo.
OdpowiedzUsuńDo następnej Piekarni !
Aniu Droga, myślę, że dla mnie kolejne pieczenie dopiero we wrześniu...
Usuńpo pokaźnej porcji zdrowego chlebka, czuję się wyśmienicie! Bardzo był fajny :) do zobaczenia!!
Baaardzo smakowite kromeczki :) Dziękuję za wspólną akcję z tym niecodziennym pieczywem!
OdpowiedzUsuńBardzo było miło piec razem znów :) kromeczki mnie absolutnie zaczarowały!
Usuń