Nie raz już wspominałam, że moją ulubioną przyprawą w kuchni jest czas, dlatego lubię ogromnie przepisy które wymagają poświęcenia im sporej części dnia.
Lubię wstać rano i nastawić siedmiogodzinną jagnięcinę, albo zrobić własne ciasto na makaron, a potem faszerować, lepić, zawijać, lubię zupy pyrkające godzinami na wolnym ogniu i długo duszone aromatyczne sosy, gratin ubóstwiam, lubię dopieszczone czasem składniki - aromatyczne wina, oliwy, octy, sery, z cierpliwością dojrzałe warzywa i owoce, nalewki, których smak rozwija się z każdym miesiącem - oto najwierniejszy portret mojej osobowości kulinarnej, czasem jednak czy mi się to podoba czy nie muszę zrobić coś na szybko. Wtedy tryb relaksacyjny i medytacyjny spokój jaki towarzyszy mi zazwyczaj wśród garów, ustępuje miejsca pośpiechowi i dążeniu do zadowalających efektów w możliwie krótkim czasie. Wówczas proces przestaje być ważny - nie ma chwili by rozkoszować się zapachem czy zasłuchiwać w subtelną melodię bulgoczącej na patelni substancji. Ma być migiem i w miarę możliwości pysznie, szybkie zaspokojenie głodu jest tu priorytetem.
Wiem, że nie każdy odnajduje w kuchni tę samą przyjemność, którą codziennie odkrywam na nowo ja, dlatego jako ukłon w stronę takich właśnie osób (które nota bene apelowały o garstkę receptur na szybko) podaję dziś przepis na makaron w kwadrans, który uskuteczniam w chwilach nieopisanego głodu lub spadku formy kulinarnej.
Nie do końca sezonowy niestety bo cukinia i sprowadzane z daleka pomidorki, ale cóż - nie można mieć wszystkiego, rukola pochodzi z pobliskiego pola i to ona stanowi o tym daniu najdobitniej.
składniki dla czterech osób:
łyżka oliwy,
3 duże ząbki czosnku,
1 duża cebula,
duuuużo świeżo mielonego pieprzu,
1 średniej wielkości cukinia,
pomidorki - najlepiej małe daktylowe lub cherry 10-15 sztuk,
opakowanie mascarpone,
odrobina wody,
sól,
pęczek rukoli
makaron
Nie powiem zatem dzisiaj - w drodze wyjątku - że makaron należy uformować ręcznie, sprawdzi się każdy paczkowany (może z wyjątkiem zacierek i innych drobnych kształtów). Wodę na makaron wstawiamy w dużym garze, obficie solimy, przykrywamy pokrywką i co tchu zaczynamy pościg z czasem! Zaczynamy od cebuli pokrojonej w półpiórka - wrzucamy ją na rozgrzaną na patelni oliwę, następnie idzie obrana cukinia pokrojona na półplasterki, gdy zaczyna mięknąć jest moment by dorzucić posiekany na cienkie plasterki czosnek. Warzywne trio suto pieprzymy. Moment ten zbiega się z chwilą w której woda bulgotać zaczyna, śmiałym ruchem zatem wrzucamy do wrzątku zadowalającą nas ilość makaronu. Gotujemy zapewne od 8 do 12 minut, w zależności od gatunku klusek. Gdy czosnek lekko się podsmaży - nie może być bowiem surowy, dorzucamy mascarpone i wlewamy trochę wody, by sos ładnie i równomiernie się rozszedł. Solimy i dajemy mu chwilkę by smaki się połączyły. Na samiuśkim końcu wrzucamy pokrojone, wszystko jedno jak, pomidorki i porwaną w dłoniach rukolę. Makaron po odcedzeniu łączymy z sosem, bacząc by sosu nie było ani za dużo ani za mało, powinien on otulać każdą kluskę, serowy akwen na dnie talerza zupełnie nas nie interesuje.
A potem jemy, ale błagam, skoro gotować nam przyszło w pośpiechu, to podczas posiłku dajmy sobie chwilę na spokojne celebrowanie obiadu :) Nie dajmy się zwariować!
Tak oto powstaje bardzo smaczny makaron w dwie chwilki, choć nie jest to danie w moim ulubionym stylu i choć czas go nie doprawia, mimo wszystko polecam. Dzieci także lubią kremowość tego sosu, przetestowałam więc wiem. Dla tych którzy prosili, albo dla tych którzy nie prosili, acz są w potrzebie , poniżej podaję linki do innych zaprezentowanych przeze mnie dań na szybko, w stosunku do dań czasochłonnych nie jest ich wiele na moim blogu, ale te, które przedstawiam są naprawdę bardzo mało wymagające i smaczne.
makaron z duszoną cukinią - przepis hicior tego bloga, mnie samą zaskoczył bo mimo małej ilości składników wychodzi coś pysznego, cukinia jest tu duszona, nie smażona, a to fajna odmiana
szpinakowe gnocchetti tirolesi - danie z pewnością znane narciarzom szusującym w Tyrolu, w stokowych jadłodajniach najczęściej niejadalne, za to zrobione w domu rzuca na kolana
makaron z kurkami i jabłkiem - moje osobiste odkrycie, moja duma i chluba - prażone jabłko i kurka kochają się razem w tym makaronie
grillowana sałata z aioli - pyszna alternatywa dla tych, którzy dość mają tradycyjnych sałat na zimno, tutaj jędrna sałata rzymska podgrzana jest na grillu, z ręcznie kręconym aioli jest jej pysznie
oberiba na gęsto - mimo, że tradycyjnie polska, to nie znana szerszej publiczności - duszona kalarepka, a szkoda bo smakuje bardzo podobnie do młodej duszonej kapusty i przygotowujemy ją znacznie szybciej
brukselka z patelni - ja przepadam za brukselką w każdej postaci, ale niektórzy nie lubią charakterystycznej słodkiej goryczki tej małej kapustki - wówczas warto skorzystać z innej metody przygotowania, brukselka z patelni smakuje zupełnie inaczej
prowansalska sałatka z kozim serem - klasyk serwowany w niemal każdej prowansalskiej knajpce, koniecznie z kozim serem - świeżym albo dojrzałym, cudowny obiad na porę letnią, powstaje w zaledwie kwadrans
serek przedziwnie pyszny - bardzo fajna i przedziwna rzecz, najlepsza jako zagryzka pod piwko, albo winko, słodko-ostro-kwaśna i niezwykle szybka w przygotowaniu
sałata z truskawkami i bryndzą - kolejny mój hicior - truskawka i bryndza się uwielbiają, jeśli nie znacie tego połączenia - zachęcam, jest świetne
sałatka z karmelizowanymi orzechami - szybka sałatka tym razem z orzechami włoskimi karmelizowanymi w miodzie - miodzio!
sałatka z grillowaną gołką - polski klasyk, grillowana gołka cudownie wypada na posłaniu z sałaty z borówką - przestrzegam jednak by była to borówka bez żelu, na samym cukrze lub z gruszkami
camembert na grillowanym ananasie - ekspresowe mega kaloryczne danie, dla potężnie głodnych entuzjastów sera
A ja lubię dania doprawione czasem i te, które ratują mnie gdy czasu brak,
OdpowiedzUsuńa makaron z kremowymi sosami gości u mnie często w środku tygodnia,
z wiadomych powodów i również dlatego,
że mój Pomocnik Kuchenny mógłby się żywić tylko kluchami;)
Mascarpone, to super patent, razem z czosnkiem , solą i pieprzem zamienia się w fajny aromatyczny sos, do makaronu idealny. Ja mam zawsze w domu zupę gotowaną na trzy dni w największym garze, która ratuje mnie w sytuacjach, o których wspominasz, często serwuję też dania bez filozofii pt. grzanka z pesto, albo szparagi z parmezanem - gdy jednak robię obiad, czasu muszę mieć sporo. Długo myślę co zrobić, a potem dopieszczam każdą chwilę w kuchni, tak mam.
UsuńPS Moja córka też jest fanką makaronu pod każdą postacią, lubi też wersję bez niczego :)
Agatko, od filozofii gotowania zależy nasza kondycja fizyczna, psychiczna i emocjonalna, Ty to wiesz bardzo dobrze, skoro pozwalasz sobie czasem na gotowanie zupy w dużym garze.
OdpowiedzUsuńCzas pozyskany na pewno nie marnujesz na zbytki, choć i te są wybaczalne jeśli służą naszemu zdrowiu.
Super ściąga potraw "RazDwaTrzy".Nie mogę się doczekać kalarepki z grządki, którą zawsze tak przyrządzam jak Ty proponujesz, ale nie znałam tej potrawy pod nazwą oberiba. Chętnie też robię faszerowaną mięsem z sosem koperkowym.
Zdjęcia urzekające.Pozdrawiam serdecznie.
Zupa jest u mnie niemal zawsze, dzieci nie są w stanie bez niej funkcjonować. Zazwyczaj zupa także wymaga czasu - bo wywar, albo wcześniejsze pieczenie warzyw, namaczanie strąków i gotowanie przez kilka godzin... zupę czasem doprawiam, a potem jeść ją mogę kiedy tylko najdzie mnie ochota, często wolę takie rozwiązanie niżeli naprędce szykowany posiłek bez poświęcenia mu należytej uwagi. No chyba, że potrzebuję jeść na gwałt, a zupa była wyszła - wówczas nie ma wyjścia i powstaje coś na szybko :) Faszerowanej kalarepy nie jadłam, koniecznie spróbuję!!
UsuńUwielbiam celebrować chwile w kuchni i przy stole.
OdpowiedzUsuńNie cieszą mnie ,szybkie' dania,przy których nie ma czasu nacieszyć się doprawianiem i aromatami podczas gotowania lub pieczenia.
Jednak takie makarony należą do wyjątków.
Pysznie!
Tak makaronom się to wybacza, że czują się dobrze nawet w takiej niezobowiązującej szacie. Niewątpliwie są na świecie takie makaronowe wariacje, które nie są nad wyraz skomplikowane a ludzie je kochają - ot takie olio, aglio e peperoncino albo ten mój banalny sosik. Dla mnie takie danie nigdy nie będzie tym samym, czym jest ręcznie stworzona klucha, bo tak jak Ty lubię celebrować, ale przyznaję, że tak jak każdy czasem gotuję ekspresowo, bo trzeba.
UsuńTakie ekspresowe dania są najlepsze! Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja wolę te nie ekspresowe, ale jako, że każdy z nas czasem cierpi na syndrom "doba jest dla mnie za krótka!" i nie zawsze wszystko jest tak idealnie jak byśmy sobie tego życzyli zdarza się, że trzeba zrobić coś na szybko. Ten makaron jest bardzo smakowity i zaiste ekspresowy!!! :)
Usuńa co do oberiby, to przywiozłam sobie ostatnio to tomisko Szymanderskiej - cudna książka :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, ta książka to skarbnica wiedzy.
Usuń... a ja marzę Olu o czosnku od Twojej Mamy, daj znać gdy będzie miała go w nadmiarze :)
szybki makaron jest najlepszy
OdpowiedzUsuńzapraszam na konkurs makaronowy
http://piernikowa-chata.blogspot.com/2014/04/danie-z-makaronem-lubella-dla-dzieci.html
Ja mam inne zdanie, szybki mi smakuje, ale najbardziej lubię zawijane godzinami ravioli, albo uszka wigilijne do barszczu. Makaron na szybko przychodzi z pomocą, gdy głód nas chwyta ogromny, a czasu nie ma na długie gotowanie, dlatego pewnie tak go kochamy, bo jest na niego milion sposobów - mniej lub bardziej skomplikowanych :) Pozdrawiam i dziękuję za zaproszenie
UsuńUwielbiam takie szybkie sposoby na makaron, ratują mnie kiedy zachodzi ku temu potrzeba. Przepadam, za takim smakowym zestawieniem, zresztą klucha ze mnie straszna, więc zawsze mi smakują :) Pysznie podane! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak przychylną opinię o moim szybkim makaronie, gdyby mógł to by się z pewnością zaczerwienił, póki co dobrze mu w zielonej rukoli - ona gra tu kluczową rolę :)
Usuńno i takich przepisów na wiosnę jak najwięcej:) szybko a do tego smacznie-jestem na tak:)
OdpowiedzUsuńJak zatem cokolwiek na szybko się będzie pojawiać na moim stole - uwiecznię i dam znać :) Przeszukując swojego bloga pod kątem prostych receptur byłam zaskoczona jak niewiele ich tutaj zamieszczam - moja blogowa przestrzeń świetnie dowodzi mojej słabości do czasochłonnych potraw :)
UsuńA ja lubię i takie dania dopieszczane czasem i takie expresowe, proste:-) Grunt by były smaczne:-) Mam w domu również zupoholików:-)
OdpowiedzUsuńJesteś zatem pięknie zrównoważona, ja mam delikatnego hopla na punkcie rzemieślniczej kuchennej pracy i sporą odchyłkę w kierunku pracochłonnych dań... ale nie jest chyba ze mną bardzo źle skoro zdarzają się mi takie makarony jak ten wczorajszy, hę?
UsuńCudowny wiosenny talerz! Twoje zdjęcia bardzo pobudzają mój apetyt :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mamy taki wpływ na siebie, bo ja mam tak samo, gdy odwiedzam Twoją stronę :)
OdpowiedzUsuńojj podoba mi się Twoje określenie, że najlepszą przyprawą jest czas...muszę zapisać sobie to do mojego zeszytu cytatów:)
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, kiedy moja babcia wstawała o 6 i dzien rozpoczynała od przyrządzania zupy, była ona tak aromatyczna i pyszna jak żadna inna!
Według mnie nie ma lepszej, szkoda, że dziś tak niewiele osób korzysta z tej przyprawy, dopieszczone czasem dania smakują inaczej - pełniej. Latem dania na szybko smakują lepiej, ale zimą czy jesienią czas musi zadziałać bezwzględnie. Ciekawa rzecz ten Twój zeszyt cytatów... :) całusy!
UsuńPysznie się zapowiada :) niestety też często gotuję szybko, dlatego przepis porywam i chętnie skorzystam !
OdpowiedzUsuńKorzystaj Łucja, korzystaj - jest łatwy i zaskakująco pyszny. Jaka szkoda, że szalone czasy odbierają nam możliwość celebrowania czasu przy garach, ja akurat niespecjalnie to odczuwam, ale boleję, że wszystko dzieje się szybciej, poprzez co wiele ważnego umyka. Zainwestuj w dobrą rukolę, bo to ona robi tu smak :)
UsuńMoże i nie doprawiłaś tego dania czasem, ale dodałaś mu smaku promieniami wiosennego słońca i soczystością zieleni młodych traw - jedzone w takim anturażu musiało smakować wyjątkowo.
OdpowiedzUsuń... a słońce to też ważna przyprawa :) W słońcu wszystko lepiej smakuje i w zieleni. Rukola jest z pola, które widzę z okien. Świetne było to ekspresowe jedzenie, teraz jem jeszcze szybciej bo głównie szparagi z wody - takie gotowane przez 3 minuty. Lada chwila czeka mnie maraton potraw pracochłonnych w związku z dużą uroczystością rodzinną, więc teraz zbieram siły. Muszę tylko wstawić jakąś zupę, bo zupa być musi !
UsuńAgatko, z przyjemnością zajrzałam na twojego bloga. Na razie tylko "rzuciłam okiem", ale już widzę, ze warto!
OdpowiedzUsuńCieszę się jeśli coś uwiodło Twoje oczy Marzyniu :) a może coś zdoła uwieść także kubki smakowe... ten makaron polecam na dni w trybie pędzącym, nie ma w nim żadnej filozofii, ale mimo to bardzo go lubię.
UsuńAleż go pięknie opisałaś i sfotografowałaś. Cudo.
OdpowiedzUsuńW słońcu wszystko pięknieje, a ten makaron bardzo lubi asystować pięknej pogodzie :) Dzięki wielkie!
UsuńW mojej kuchni niestety tej przyprawy brakuje najczęściej. Pozostają mi w zamian dania w 5-10 minut (ale domowe) aby nakarmić wygłodniały tłumek rodzinny. Ten makaron to jest właśnie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMariaż mascarpone z rukolą, czosnkiem i cukinią jest wspaniały - miło patrzeć, jeszcze przyjemnie skonsumować ten związek. Szkoda, że brak Ci tej przyprawy, takie czasy, bardzo nad tym ubolewam...
Usuń