Gdy pierwszy raz zobaczyłam to danie z miejsca stanął mi przed oczami jeden z plakatów autorstwa Alfonsa Muchy - toż to jest czysta secesja na talerzu! Motywy kwiatowe i linearne na mocnym czerwonym tle - uczta dla oka oraz, co stanowi niewątpliwą przewagę nad dorobkiem czeskiego artysty - także dla podniebienia ;)
Przepis pochodzi z książki 'Kulinarne Wyprawy Jamiego' Jamiego Olivera i oczarował mnie od pierwszego spojrzenia.
Swoją drogą, ciekawe, czy style w sztuce miały bezpośrednie przełożenie na sytuację na stole, bo skoro muzyka, architektura, literatura i malarstwo w kolejnych epokach miały jeden wspólny mianownik, to myślę, że z jedzeniem mogło być podobnie. Jestem przekonana, że gdyby Oliver zaserwował Klimtowi lub Musze takie danie, artyści nie odstępowaliby go potem na krok a i niewątpliwie jakieś wiekopomne dzieło by powstało zainspirowane kwiatami cukinii.
Danie wygląda bajecznie, może być potrawą samostanowiącą lub ciepłą przystawką, asystować mu powinna chrupiąca bagietka. Fajnie gdy oliwki, które dorzucimy do sosu będą naturalnie czarne a nie czernione - mają znacznie więcej smaku i charakteru, mogą to być greckie Kalamaty albo, jak u mnie maleńkie oliwki toskańskie.
składniki:
12 kwiatów cukinii u mnie egzemplarze męskie - bez cukinek,
250 g ricotty,
garść oliwek,
gałka muszkatołowa,
pieprz,
pieprz,
sól,
bazylia świeża, mięta świeża, natka pietruszki,
50 g parmezanu,
skórka otarta z cytyny
3 szalotki,
2 ząbki czosnku,
0,5 kg pomidorów,
oliwa z oliwek
w oryginalnym przepisie jest jeszcze sok z cytryny, o którym ja zapomniałam, a który winniśmy dodać przed podaniem
w oryginalnym przepisie jest jeszcze sok z cytryny, o którym ja zapomniałam, a który winniśmy dodać przed podaniem
Ricottę, starty parmezan, drobno posikane zioła, skórkę z cytryny, sól, pieprz i gałkę łączymy w jedność. Kwiatki pozbywamy pręcików, po czym wypełniamy je powstałą masą, delikatnie rozchylając płatki na boki. Staramy się przyklepać płatki, tak by nadzienie nie wychylało się na zewnątrz - mi to nigdy nie wychodzi, bo lubię dużo nadzienia :)
Gdy kwiaty zostaną wypchane, zabieramy się za sos. Pół kilo pomidorów - u mnie 2 potężne egzemplarze - parzymy i pozbawiamy skórki. Na odrobinie oliwy podsmażamy drobno posiekaną szalotkę i czosnek a następnie dorzucamy pokrojone w ładną kostkę pomidory, oliwki, sól i nieco pieprzu. Dajemy sosowi 5 minut by się zagęścił, po tym czasie układamy finezyjnie faszerowane kwiatki wraz z łodyżkami, polewamy je oliwą, przykrywamy pokrywką i na wolnym ogniu gotujemy przez kwadrans.
Po tym czasie możemy je zaserwować w formie samostanowiącego dania na kolację, lub na przystawkę przed głównym posiłkiem. Zdecydowawszy się na opcję drugą trzeba się nastarać, by przystawka nie zdeklasowała drugiego dania w przedbiegach - jest, co tu dużo mówić, niesamowita!!
Ojej jaka poezja smaków :) Wygląda rewelacyjnie! Ostatnio dużo czytałam o tych kwiatach i w końcu muszę je wypróbować! Tylko gdzie dostać:/...myślisz,że na zwykłym targu sprzedają?
OdpowiedzUsuńZapraszam na www.majlrt.pl tam je znajdziesz :) pole i sklepik są pod moim domem. Jak bywasz w centrum mogę Cię zaopatrzyć i dowieźć w okolice Krakowskiego Przedmieścia. Wybierz tylko, co chcesz, bo jest w czym wybierać :) Majlert wystawia się także czasem na Zielonym Jazdowie, warto śledzić stronkę :)
UsuńAgatko zgadzam się z Tobą pod każdym względem, to istne kulinarne arcydzieło. Zawartość tej patelni po prostu mnie oczarowała:-)
OdpowiedzUsuńPoza wszystkim są pyszne i bardzo delikatne. Uwielbiam takie dania na które patrzeć można bez końca ;)
Usuńnigdy kwiatów cukinii nie jadłam, ale jak tak patrzę na te Twoje zdjęcia, to mam na nie ogromną ochotę !
OdpowiedzUsuńMają bardzo subtelny acz charakterystyczny smak, płatki fajnie ograniczają obfitość nadzienia, ułożone na podkładzie ze świeżych pomidorów robią się jeszcze ciekawsze. To jest czysta poezja!
UsuńZawsze marzyłem o takim cudzie na talerzu :-) Mam nadzieję że dorobię się kiedyś kwiatów do nadziania. ..
OdpowiedzUsuńBardzo trzymam kciuki za Twój cud :) Kwiaty są wdzięcznym materiałem, a jedzenie oczami jakże ważnym elementem posiłku. Kwitną jeszcze we wrześniu, więc jest wciąż trochę czasu na kwiatowe polowanie :)
Usuńwow ale cudo :) zanim bym zjadła to danie najpierw musiałabym nacieszyć nim oczy :) cudnie wygląda :) ciekawa jestem jak te kwiaty smakują, jeszcze nigdy ich nie jadłam :/
OdpowiedzUsuńSmakują cudownie, konsystencja po zapieczeniu z nadzieniem jest bardzo przyjemna, płatek okala cieniuśką warstwą farsz i nabiera dodatkowego smaku od sosu. Gdy do kwiatka przylega mała cukinka, mamy jeszcze w pakiecie konkretniejszy smak i grę konsystencji. Poluj na nie Kasiu, póki czas!
UsuńAguś, mistrzostwo! Cukiniowe kwiaty zawsze mnie czarują :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń...i często ulegasz ich urokowi, Kwiatowa Księżniczko. Ja je kocham, co nieraz podkreślałam, moja patelnia została wyczyszczona, mam ochotę znów ją zapełnić kwiatami, tak było smacznie!
UsuńNie znam się na sztuce...mój mąż lubi tylko "sztukę mięsa"... ale kwiaty cukini są pyszne :)
OdpowiedzUsuńSztuka mięsa jak sama nazwa wskazuje może mieć całkiem wiele ze sztuką wspólnego :) To danie jest niesamowite bo wygląda jak arcydzieło mimo braku dodatkowych zabiegów upiękniających, uchylasz pokrywkę i cuda widzisz.
UsuńZjadłam jedno "i" w cukinii... to pewnie z głodu, sorry :)
OdpowiedzUsuńWidzę,że kwiaty cukinii są coraz bardziej popularne. Cudnie wyglądają w Twojej potrawie.
OdpowiedzUsuńDanie podpatrzone i godne polecenia, Jamie ma nosa do wspaniałych receptur, a ja kwiatom ulegam z rozkoszą, więc to danie musiało się wydarzyć w mojej kuchni. To był bardzo przyjemny posiłek :)
UsuńPyszny widok!
OdpowiedzUsuńZabieram całą patelnię...
A swoją drogą to chyba nie spotkałam sie z ,czernionymi oliwkami'.
....tak to określenie umowne :) Chodzi o utlenianie oliwek zielonych by nadać im intensywnie czarną barwę. Czasem jadam i takie, jednak znacznie bardziej pasują mi te naturalnie ciemne, które mienią się mnogością odcieni od brązu po przyjemny fiolet. W tej potrawie są według mnie kształtną i smakowitą kropką nad 'i'. Ściskam!!
UsuńMogę tylko popatrzeć, nie mam gdzie kupić takich kwiatów. A i kawałka gruntu nie mam:( Ale sobie popatrzę:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci byś w niedługim czasie miała dostęp do cukiniowych kwiatów. Liczę, że gdy będziemy dużo o nich mówić, wychwalać ich smak i olśniewajacy wygląd, będzie ich z każdym rokiem coraz więcej. Świetlana przyszłość czeka kwiaty cukinii w Polsce, tak czuję :)
UsuńWrr..., znowu kwiaty z cukinii:-) Chyba zacznę z zazdrości omijać posty z nimi w roli głównej;-) Agatko cudne:-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że zasięg upraw i sprzedaży tych kwiatów z każdym rokiem powinien być większy. Coraz więcej się o nich słyszy, coraz więcej osób ich pożąda... Niebawem trafią też na Twój stół, jestem o tym przekonana :)
UsuńDanie wygląda, jak namalowane. Aż szkoda zjeść :) Narobiłaś mi apetytu, dawno nie jadłam kwiatów cukinii, a w takim towarzystwie pewnie smakują obłędnie...
OdpowiedzUsuńNie inaczej, Magda :) Ulegaj, ulegaj bo za chwilę się skończą i zostanie nam tylko cukinia na pociechę. W razie czego w gospodarstwie Państwa Majlertów jest ich wciąż całkiem sporo.
UsuńPS byłam ostatnio na bazarze pod Halą Mirowską- nie ukrywam, że Twoje wpisy mnie do tego nakłoniły, to była bardzo owocna wizyta, bardzo tam fajnie :)Dzięki więc za zachetę.
Cieszę się, że zakupy się udały. Ja w następnym roku w zioła chyba zaopatrzę się u Państwa Majlertów, zamawianie przez Internet nie jest najlepszym rozwiązaniem...
UsuńMucha i... martwe natury Menkesa
OdpowiedzUsuńYeah!!! Jak ja się cieszę, że takie fajne obrazy przywołuje moja potrawa :) kreska Menkesa, podobnie jak Muchy ładnie uwydatniłaby całe piękno cukiniowego kwiatu
OdpowiedzUsuńDo miłego Myszeńko!!!
Agatko, wielka buzka za ten przepis! :)
OdpowiedzUsuńMa kilka pytan... Na ile osob sa te proporcje? Potrzebuje na 4. Doradz, ile kupic opakowan kwiatow. Jutro do Majlerta podjade. Napisz jeszcze, kiedy skropić sokiem z cystryny - calosc tuz przed podaniem, jeszcze na patelnii?
Sciskam, sasiadka :)
Kochanieńka, wszystko zależy od tego jak duży apetyt ma każde z Was, jeżeli o mnie chodzi, to ja spokojnie rozprawię się nawet z 6 kwiatkami przy jednym podejściu, ale ja chleba używam tylko do wycierania resztek sosu, rozsądne wydają się 4 kwiatki na głowę przy akompaniamencie buły. Jamie każe skropić wszystko cytryną przed podaniem, jeszcze na patelni, ja zapomniałam i i tak było pysznie. Powodzenia, jedź do Majlerta rano, w tej potrawie lepiej się spisują egzemplarze męskie - a o nie trudniej (taki kurczę świat..:))
UsuńPS Weź, my Dear trzy opakowania, w razie czego spokojnie można dojadać w kolejnym dniu :)
UsuńMam jeszcze jedno pytanie - czy kwiaty zjada się w calosci, z ogonkami, za przeproszeniem? ;) To będzie mój kwiatowy debiut, a nie chce mieć wtopy.
OdpowiedzUsuńKurka, nie pomyslalabym, ze te kwiaty maja plec. ;) Dla mnie wszystkie jednakowo wygladaja...
OdpowiedzUsuńEgzemplarze męskie polecam jeść bez ogonków, damskie zamiast ogonków mają 'doczepione' maleńkie cukinki, które jeść należy :) Musisz baczniej się przyglądać majlertowej ekspozycji...
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie jadłam kwiatów cukinii, chodź już wiele o nich słyszałam... bardzo bym chciała spróbować... może już w przyszłym roku uda mi się zasadzić i spróbować :)
OdpowiedzUsuńWarto, warto, warto!! Jest piękna i lubi być nadziewana rozmaitymi pysznościami.
UsuńAguś, jesteś niesamowita z tymi pomysłami na potrawy w kwiatach i z kwiatami, dosłownie, z bagietką , tylko z bagietką te smaki i prosto z patelni !
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, chociaż nie ja wymyśliłam to danie, jest to włoski specyfik, tym razem wg. wersji oliweroskiej. W przyszłym tygodniu zamierzam je powtórzyć, bo jest niesamowite :) bagietka w takim wytwornym kwiatowym towarzystwie czuje się wprost wybornie!!
Usuńpięknie się prezentuje! ech, te kolory lata!
OdpowiedzUsuńTrzeba się napatrzeć, bo zaraz zbledną :)
Usuńale pomysł ! wygląda wspaniale !
OdpowiedzUsuń