Wszystko w tym roku póki co na głowie stoi, grudzień mieliśmy w marcu, na Wielkanoc bałwany a w Lany Poniedziałek bitwę na śnieżki, wiosna zagrała nam na nosie, nie ma co!!
W naturalnym stanie rzeczy wiosenne sprzątanie przypada na okres przed świętami, tym razem można było co najwyżej ogarnąć, ale porządki z prawdziwego zdarzenia przyszło nam odroczyć na 'niewiadomokiedy'.
Pierwsze śmiałe promienie słońca dały już
znać o sobie, ujawniając tym samym niezauważane do tej pory ślady
dziecięcych łapek na szybach, niezgrabione jesienne liście na obrzeżach
rabat, plamy z błota na ganku. Wiemy, że już najwyższy czas rozprawić się z tym wszystkim i choć słońce znów zaszło za śniegowymi chmurami, świadomość otaczającego nas nieładu pozostała. Dusza aż się rwie do prac porządkowych, ukryta gdzieś głęboko wewnątrz mnie Pani Perfekcyjna bardzo chce mieć swoje pięć minut.
Zaraz się zacznie! Już na dniach naród opętany zostanie obłędem sprzątania, to nieuniknione. Już niebawem osiedlowe śmietniki wypełnią się po brzegi a wczesnowiosenny krajobraz ubarwią postaci panów trzepiących dywany i pań lawirujących ze szmatą na krawędziach parapetów okiennych. Już czuję w trzewiach pierwsze symptomy tego poruszenia, jestem gotowa na zryw porządkowy, na ten symboliczny akt rozstania z porą chłodu. Wymiatam zimę ze swej świadomości, odkurzam wspomnienie minionej wiosny i robię naleśniki - w sosie ze świeżego szpinaku, wypchane cudowną mieszaniną ricotty i niebieskiego Lazura.
Zaraz się zacznie! Już na dniach naród opętany zostanie obłędem sprzątania, to nieuniknione. Już niebawem osiedlowe śmietniki wypełnią się po brzegi a wczesnowiosenny krajobraz ubarwią postaci panów trzepiących dywany i pań lawirujących ze szmatą na krawędziach parapetów okiennych. Już czuję w trzewiach pierwsze symptomy tego poruszenia, jestem gotowa na zryw porządkowy, na ten symboliczny akt rozstania z porą chłodu. Wymiatam zimę ze swej świadomości, odkurzam wspomnienie minionej wiosny i robię naleśniki - w sosie ze świeżego szpinaku, wypchane cudowną mieszaniną ricotty i niebieskiego Lazura.
Już w zeszłym roku odkryłam jak fantastycznym wynalazkiem jest sos ze świeżego zmiksowanego na miazgę szpinaku, kojarzyć się może z pesto ale smak ma zupełnie inny. Można nadać mu gęstość zależną od osobowych predyspozycji, ja tym razem chciałam by był gęsty, gdy stosuję go do makaronu, dolewam więcej śmietanki.
Zazwyczaj szpinak wykorzystujemy na farsz, ja potraktowałam go jako okrycie wierzchnie do naleśników, wnętrze natomiast wypełniłam cudownie delikatną mieszanką ricotty i wyrazistego sera pleśniowego. Zestaw jest niezwykle trafiony. Mamy tu kremowe wypełnienie, chrupiące, maślane naleśniki i fantastyczny sos szpinakowy z czosnkiem, który dodaje animuszu całości.
Przygotowując to danie nie możemy zbagatelizować samych naleśników, powinny być cieniutkie i bardzo delikatne. Aby uzyskać ten efekt warto dodać do ciasta nieco wody gazowanej a patelnię zamiast olejem smarować niewielką ilością masła raz na jakiś czas. Masło robi tu wielką różnicę!
składniki na naleśniki (10-12 sztuk):
2 szklanki mąki pszennej,
2 jajka ekologiczne,
szklanka mleka,
3/4 szklanki wody gazowanej,
sól,
cukier,
masło
składniki na sos:
200 g szpinaku w liściach,
filiżanka śmietanki 30%,
ząbek czosnku,
pieprz,
sól
składniki na farsz:
małe opakowanie serka ricotta 250 g,
50 g sera lazur,
pieprz,
sól
Składniki ciasta naleśnikowego mieszamy w misce i smażymy na niewielkiej ilości masła. Ja lubię gdy patelnia jest jedynie delikatnie nim muśnięta, wówczas naleśniki mają fajniejszy kolor i strukturę.
Ser ricotta mieszamy z pokruszonym Lazurem, solimy i delikatnie prószymy pieprzem - farsz powinien pozostać delikatny w smaku.
Z opakowania szpinaku pozostawiamy garść liści, resztę składników sosu miksujemy w robocie kuchennym, następnie wykładamy do podgrzania na patelnię.
Naleśniki zwijamy w ulubiony sposób, najlepiej jednak tak by ciekawe wnętrze wyłaniało się ze środka, polewamy podgrzanym zielonym sosem, posypujemy liśćmi szpinaku i możemy zacząć ucztowanie.
Niezobowiązujący, niezwykle łatwy do wykonania przepis a smak ma właściwości rozpogadzające - nie wiem, czy przekłada się to bezpośrednio na aurę ale na nastrój jedzących z pewnością.
Smacznego zatem i pogody ducha w te chmurne dni!!
Takie naleśniki biorę od razu!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mają coś z wiosennego nastroju,dając oddech od zimy za oknem.
Wiosny w sercu!
Bierz Amber, pewnie!! Gdy mijam majlertowe, przykryte śniegiem pola, czuję, że oddala się perspektywa parwdziwej świeżej zieloności dlatego szukam rozwiązań alternatywnych. Szpinakowy sos dobrze działa w sytaucjach alarmowych a serowe wnętrze to czysta poezja!!
UsuńTak właśnie myślałam ,moja Droga,że majlertowe pola spowite w okrutnej bieli.
UsuńA już chciałoby się pojeść z nich zieloności wszelakiej...
uwielbiam wszystko, co ma w sobie sery i szpinak! świetne i smaczne nalesniki :)
OdpowiedzUsuńZwykło się szpinak traktować jako wypełnienie a tymczasem w wersji na odwrót jest równie - jeśli nie bardziej nawet - wdzięczny. Skoro lubisz te składniki, polecam Ci taką odmianę, jest bardzo przyjemna ;)
UsuńDobre, podoba mi się zwłaszcza,że jestem miłośniczka serów :)
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie Anieczko w jakże finezyjną całość splatają się delikatny smak ricotty i wyrazisty aromat lazura. Jest kremowo, acz charakternie. Jest wybornie. Szpinak na wierzchu wieńczy dzieło!
UsuńTen kolor zieleni przemawia do mnie, bo aura nic a nic nie nastraja na wiosenne porządki...
OdpowiedzUsuńLada dzień to musi się zmienić, nie wyobrażam sobie weekendu majowego w kożuchu!! Póki co trzeba się wspomagać zielenią w kuchni na ile się da. Uściski!!
UsuńKurcze taki długi komentarz napisałem i mi zniknęło aaaa...No nic pisałem, ze podoba mi się twoja wizja sprzątających pań i panów, niech no tylko te pokrywy śniegowe zelżeją..ja już swoje porządki zrobiłem na bieżąco chyba lubię i na szczęście nasza Irlandia to zawsze jest jakby odseparowana od Europy, było ciut śniegu ale nie tak zamieciowo jak w Polsce...nic i tak pora jakieś słodkie wakacje zaplanować a co do naleśniczków to pochłonę wszystko z niebieskiem serem i szpinkiem, bezkrytycznie! Przyjemności,pzd Bartek
OdpowiedzUsuńFatum jakieś, ja napisałam taaaką długą odpowiedź i też mi ją wchłonęło :(
UsuńAtmosfera napięcia przedporządkowego wisi w powietrzu na moich przedmieściach, zapasy niespożytkowanej energii za chwilę eksplodują w każdym domu - trzeba temu dać ujście, ja już ledwo wytrzymuję z usmarowanymi oknami ale przy minusowej temperaturze - sam rozumiesz... Cieszę się, ze składniki moich naleśników mówią same za siebie. Polecam na wiosnę/nie-wiosnę. pa!!
Pysznie wyglądają i zdjęcia bardzo ładne ;)
OdpowiedzUsuńTe naleśniki sa przepyszne i bardzo inne od wszystkich powszechnie znanych. Polecam Ci je Kasiu, a za miłe słowa odnośnie do moich zdjęć dziękuję ogromnie!!
UsuńSzpinak i naleśniki to moja ulubiona kombinacja :)
OdpowiedzUsuńMoja także jedna z ulubionych. Skoro tak lubisz te składniki, spróbuj ich na opak tj. szpinakiem polej naleśniki - to jest prawdziwie udana naleśnikowa rewolucja!!
Usuńpięknie się prezentują!
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki!! Pysznie też smakują - są bardzo delikatne ale też charakterne dzięki dodatkowi sera Lazur. Pozdrawiam!!
UsuńPiękne naleśniki, chętnie przetestuje :) U mnie porządki też czekają na lepsze warunki pogodowe...
OdpowiedzUsuńNamawiam Cię do przetestowania ;) Zaczynam się obawiać, ze lepsze warunki pogodowe nigdy nie nastąpią i że okna do końca świata będą upaprane... optymizm mnie opuszcza gdy toczę się rano w kilometrowych korkach i gdy patrzę przez okno. Myślę, że mój spadek odporności wynika z prostego faktu - naleśniki się skończyły!!
Usuńooj coś czuję, że wylizywałabym talerz ;)
OdpowiedzUsuńOj Olu, zapewniam Cię, że zrobiłabyś to bardzo dokładnie i nikt by się Tobie nie dziwił. Te naleśniory to znakomita metoda na podtrzymywanie dobrego nastroju, u mnie się już skończyły więc obserwuję u siebie od rana postępującą nerwowość. Trzeba je zrobić ponownie :)
Usuńpodkradam pomysł, wraz z tajemnicą o masełku i wodzie gazowanej :)
OdpowiedzUsuńWiosno, przyjdź! ;)
---
http://kuchniasentymentalna.wordpress.com/
Podkradaj koniecznie!! Masło gra tu rolę niebagatelną, a woda gazowana nadaje puszystości i sprawia, że ciasto ma takie maleńkie dziureczki (widać na obrazku) - moja droga Babcia zawsze dodawała gazowanej, więc i ja tak czynię. Pozdrawiam! Daj znać czy smakowały!!
Usuńu nas rzadko naleśniki, ale takie cieniutkie jak Twoje uwielbiam, sery, szpinak, dla mnie całość rewelacja :)
OdpowiedzUsuńa na porządki również czekam! najbardziej na umycie tarasu :) rzeczywiście wszystko do góry nogami w tym roku ....
Wiosna stoi na głowie, macha wesoło nóżkami i pokazuje nam o taaaką wielką figę. Mam ochotę dać jej klapsa i za karę w kącie postawić za to niedopuszczalne zachowanie!!! Naleśniki są pewną osłodą na tę okoliczność wiosennego strajku.
UsuńAga , dziękuję za inspirację / nie ... nie tą jak Perfekcyjna Panią Domu zostać na wiosnę :):) mnie to sprzątaniowe szaleństwo czasem dopada niczym wirus jakiś i niczym w amoku sprzątam kolejno wszystkie kąty mieszkania podczas gdy moi młodzi przywracają nieład artystyczny tam gdzie już byłam :):) / DZIĘKUJĘ ZA SZPINAKOWĄ INSPIRACJĘ ... uwielbiam szpinak ... kocham naleśniki ze szpinakiem i serem - ale tak jak Ty jeszcze ich nie przygotowywałam ... podsunęłaś mi idealny pomysł na jutrzejszy obiad :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że skorzystasz z przepisu, według mnie ten zestaw jest wyśmienity. Szpinak na wierzchu bardzo się sprawdza, jak wolisz by było bardziej płynnie chluśnij więcej śmietanki. Co do sprzątania program sprzątający też czasem mi się włącza i chodzę jak nakręcona, teraz przydał by się ten tryb bo dom delikatnie mówiąc - zarasta. Niech no słońce tylko wyjdzie :)
UsuńPyszności Agatko:-). Uwielbiam szpinak zwłaszcza świeży, uwielbiam cieniutkie naleśniki a o serze ricotta nie wspomnę zwłaszcza, że robię go sama:-), danie dla mnie pod każdym względem. U mnie ostatnie resztki tarty ze szpinakiem i serem ricotta:-)ale już myślę o tych naleśniczkach:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę wiosenne, słoneczne promienie:-)
Dziękuję za słoneczną przesyłkę :) Pomyślałam sobie właśnie co by było gdybyś była moją sąsiadką... wpraszałabym się co dzień na pyszne domowe sery i pieczywo, szybko byś mnie miała dość. nalesniki z domową ricottą będą jeszcze pyszniejsze Olimpia, już Ci zazdroszczę tego smaku.całuję!!
OdpowiedzUsuńOj Aga narobiłaś mi ochoty na szpinak... i w dodatku w takim fajnym zestawieniu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo!! Zieleń na talerzu niewątpliwie nam sprzyja, a za ten zestaw ręczę, że pyszny. Ściskam ciepło!
UsuńPiękne i jakie apetyczne te naleśniki, super, muszę kiedyś wypróbować Twój przepis, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Urszulo!! Takie naleśniki na opak, ze szpinakiem na wierzchu są przepyszne. Uściski wysyłam!
UsuńNaleśniczki jak marzenie :-)
OdpowiedzUsuńIstotnie, były spełnieniem moich marzeń - dobrze, że je sobie wymyśliłam :) Polecam!!
Usuń